Gotowy na połączenie sudoku z drewnianym układaniem klocków? Woodoku to taka gra, gdzie klasyczne puzzle w stylu dopasuj klocki spotykają się z siostrą bliźniaczką sudoku i postanawiają razem pograć na 9x9 polach. Brzmi poważnie? Spokojnie, to nie jest lekcja matematyki, a raczej relaksująca bitwa z drewnianą układanką, która sprawi, że poczujesz się jak mistrz strategii i cierpliwości – albo przynajmniej nie stracisz wszystkich nerwów (albo klawiatury) po 5 minutach.
W Woodoku chodzi o to, by sprytnie układać różne drewniane klocki na planszy, tak żeby wypełnić linie lub kwadraty i... bum! – znikają, dając Ci punkty i miejsce na kolejne wyzwania. Brzmi banalnie, ale uwierzcie, planowanie kolejnych ruchów to nie taka prosta sprawa, bo gra nie daje Ci kompletu klocków na żądanie, tylko rzuca Ci wyzwania i zmusza do kombinowania niczym Sherlock Holmes z beczką klocków LEGO. A jak już zabraknie miejsca, to koniec gry i czas na powtórkę – czyli kolejny powód, by się nie poddawać i pokazać tej drewnianej układance, kto tu rządzi.
Sterowanie? Proste jak drut! Przeciągasz drewniane klocki palcem lub myszką i wrzucasz je na planszę. Nic nie zgrzyta, nic nie zacina – interfejs jest tak przejrzysty, że nawet twoja babcia, która myszkę dopiero co poznała, będzie układać klocki z uśmiechem. I co najlepsze – nie ma tutaj żadnych niepotrzebnych bajerów ani reklam, które próbowałyby Cię rozproszyć, więc możesz wyluzować i po prostu cieszyć się układanką.
Wyzwanie polega na tym, by myśleć kilka ruchów do przodu. Czasami jeden źle położony klocek zamienia się w chaos gorszy niż poranna kawa bez kofeiny. Ale jak już trafisz na tę idealną kombinację, to satysfakcja jest większa niż po znalezieniu wolnego miejsca parkingowego w centrum miasta. Poziomy coraz trudniejsze, nowe wyzwania, a Ty coraz bardziej wkręcony w tę drewnianą przygodę.
Podsumowując: Woodoku to idealna gra, gdy chcesz coś prostego, relaksującego, ale nie w stylu gap na ścianę. To taki drewniany zen, gdzie planujesz, kombinujesz i cieszysz się z każdej wyczyszczonej linii. A jeśli masz znajomych, to świetna okazja, by sprawdzić, kto z Was ma lepszy zmysł strategiczny – albo przynajmniej kto potrafi lepiej układać klocki bez wybuchów śmiechu (albo frustracji). Szczerze mówiąc, wciąga bardziej niż oglądanie kota, który próbuje złapać własny ogon!