Słuchaj, jeśli szukasz gry, w której możesz skakać, strzelać i rozwiązywać zagadki, a do tego jeszcze kopać zombie w... no, w zombiowe cztery litery, to Zombie Mission 9 jest jak znalazł! Ta platformówka to taki miks akcji i łamigłówek, że nawet Twój kot by się zawstydził, jakby zobaczył, ile trzeba tu myśleć i skakać jednocześnie. A wszystko to w klimacie postapokaliptycznym – czyli świat opanowany przez hordy niesympatycznych nieumarłych, które bardziej chcą Cię ugryźć niż zamówić kawę w Starbucksie.
W tej niesamowitej misji sterujesz dwójką dzielnych bohaterów, którzy zdecydowali, że nie będą siedzieć z założonymi rękami, tylko ratują swoich porwanych kumpli. No bo kto inny to zrobi, jeśli nie Ty? Po drodze odkrywasz tajemnice wybuchu zombie-apokalipsy i próbujesz rozwikłać, czemu te zombie tak bardzo chcą Cię przestraszyć (i zjeść). Tak trochę jak w rodzinnej imprezie, gdzie wszyscy są trochę dziwni, ale tutaj przynajmniej jest luz i strzelanki.
Twoim głównym celem jest wyczyszczenie każdego poziomu z tych nieumarłych, znalezienie kluczy, skarbów i różności, które pomogą Ci wskoczyć na kolejny etap. Aż sam się dziwię, ile można znaleźć kluczy w świecie, gdzie przecież wszystko jest w rozsypce! No i oczywiście trzeba rozwiązywać zagadki, unikać pułapek i grać zespołowo – bo Zombie Mission 9 to gra, która naprawdę lubi, jak się kumple jednoczą, żeby wspólnie pokonać nieumarłych. Idealna sprawa, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę przyjaciele, czy tylko podstępne zombie w przebraniu.
Sterowanie? Prościzna! Strzałki albo WASD do chodzenia, parę klawiszy do ataku i już możesz robić cuda (albo przynajmniej próbować). Nawet jeśli nie jesteś mistrzem klawiatury, to szybko złapiesz o co kaman i zaczniesz siać postrach wśród zombie. A jak już się rozkręcisz, to poziomy stają się coraz bardziej wymagające – skoki, uniknięcia, wymyślne pułapki i power-upy, które dodadzą Ci supermocy, albo przynajmniej sprawią, że poczujesz się jak bohater z filmów akcji.
Podsumowując: Zombie Mission 9 to świetna platformówka, która łączy wciągającą fabułę, zabawne wyzwania i całkiem rozbudowany tryb kooperacji. Możesz grać solo, ale z kumplami jest zdecydowanie weselej – serio, bo nic tak nie scala jak wspólna walka z zombie, które nie potrafią nawet prawidłowo chodzić. Szczerze mówiąc, pierwszy raz podskoczyłem ze śmiechu, kiedy mój kolega zamiast strzelać, zaczął tańczyć między trupami – i nie wiem, czy to był glitch, czy nowa taktyka walki. Tak czy siak, polecam – ubaw po pachy gwarantowany!