Jeżeli myślisz, że w świecie gier zombie to już wszystko widziałeś, to Zombudoy rzuci Cię na kolana (albo przynajmniej kopnie w piszczel – ale spokojnie, bez krwi, bo to gra online, a nie horror w realu). Ta przeglądarkowa perełka to miks strategii, survivalu i akcji, który przypomina trochę apokalipsę zombie, ale z taką dawką humoru, że nawet mózg padnie Ci ze śmiechu, zanim stanie się miękką galaretką dla nieumarłych.
W Zombudoy wcielasz się w rolę ocalałego, który stara się odzyskać swój kawałek świata opanowanego przez hordy nieproszonych gości – czyli zombiesów na sterydach. Ale uwaga! To nie jest zwykła apokalipsa, gdzie tylko gnasz i strzelasz jak szalony. Tu każdy z postapokaliptycznych bohaterów ma swój charakterek i dziwaczne historie, przez co świat jest tak kolorowy, że aż szkoda, że nie możesz go pomalować flamastrem (pomijając fakt, że flamaster może przydać się do zaznaczania, gdzie ukryć się przed zombie). Twoim celem? Przetrwać, rozwiązać zagadkę powstania tych mózgowych smakoszy i pokazać, kto tu naprawdę rządzi – a raczej, kto jeszcze żyje i nie zamienił się w lunch dla nieumarłych.
Mechaniki w Zombudoy są sprytnie zaprojektowane tak, że nawet Twój kot mógłby się w nich połapać. Poruszanie się odbywa się za pomocą strzałek albo WASD – bo wiadomo, że tradycja to tradycja, ale jak komuś ręka przycięta, to jest ratunek. Ataki, interakcje i korzystanie z przedmiotów przypisane są do klawiszy, więc nie musisz być Mozartem klawiatury, żeby ogarnąć rozgrywkę. Interfejs? Prosty jak budowa cepa, żebyś mógł w pełni skupić się na tym, jak przetrwać kolejny dzień w świecie, gdzie zombie pojawiają się szybciej niż promocje w Lidlu.
Co w tym najfajniejsze? Zarządzanie zasobami, crafting i walka, która potrafi rzucić Cię na kolana – dosłownie albo w przenośni, bo czasem lepiej się schować i zrobić z siebie widmo niż wskoczyć w środek hordu. Możesz grać taktycznie, podkradać się, albo walić na oślep z każdej strony – i tak każdy sposób ma swoje plusy i minusy, więc dostajesz w pakiecie survival, strategię i akcję, a wszystko to przyprawione humorem, który rozładuje nawet największy stres (choć moim zdaniem najlepszym lekarstwem jest po prostu ucieczka). No i nie zapominaj o levelowaniu – bo kto nie chce mieć nowych power-upów, by poczuć się jak boss z apokalipsy?
A jeśli myślisz, że to samotna wyprawa na bezludną wyspę, to się mylisz! Zombudoy pozwala zgrać się z kumplami albo całkiem obcymi ludźmi (co bywa równie zabawne, bo wiesz, że każdy ma na celu to samo: przeżyć i nie zgubić przy okazji rozumu). Idealna gra na sprawdzenie, kto z Twoich znajomych to prawdziwy survivalowy wojownik, a kto tylko udaje, że potrafi przeżyć bez dostępu do Wi-Fi.
Podsumowując: Zombudoy to nie tylko kolejna gra o zombie – to pełen energii, szalony rollercoaster przez apokalipsę, gdzie śmiech miesza się z adrenaliną, a każdy dzień przynosi nowe wyzwania i mnóstwo powodów do zabawy. Gotowy na niezły ubaw i sporą dawkę mózgożerców? Wbijaj, bo zombie nie będą czekać!