Okej, trzymajcie się mocno, bo Zootopia Jelly Match to nie jest zwykła gra z gatunku match-three – to prawdziwa galaretowata petarda prosto z kolorowego świata Zootopii! Wyobraźcie sobie, że łącząc trzy lub więcej galaretek tego samego koloru, ratujecie miasto przed totalnym chaosem – i to razem z niezawodnym duetem: Judy Hopps i Nickiem Wilderem. Brzmi jak plan na wieczór pełen wrażeń, co nie?
W Zootopia Jelly Match obudzicie w sobie detektywa i smakosza słodkości, bo naszym zadaniem jest uporządkowanie miasta, które zostało zdominowane przez tajemniczą, lepką galaretkę. Od tętniącego życiem Sahara Square po mroźne Tundratown – każdy zakątek Zootopii stoi przed nami otworem, a zwierzaki czekają na naszą pomoc. No i nie myślcie, że to jakaś nudna układanka! Dialogi i śmieszne cutscenki wciągają bardziej niż serial na Netflixie, serio!
Sterowanie? Prościzna! Wystarczy kliknąć i zamienić miejscami galaretki, by wywołać efekt domina – trzy, cztery, a nawet pięć słodkich kolorów, które znikają niczym moje szanse na diamentowy level bez cheatów. A jak już puścicie power-upy, to robi się prawdziwa galaretowa bitwa z przeszkodami typu czekoladowe bloki, które trzeba zniszczyć, bo blokują drogę do zwycięstwa – trochę jak sąsiad, co głośno kosi trawę zawsze o 7 rano.
Każdy level to nowa zagwozdka, a liczba ruchów ograniczona bardziej niż cierpliwość podczas rodzinnego obiadu. Trzeba myśleć strategicznie, planować, kombinować – no i oczywiście mieć nadzieję, że los się do nas uśmiechnie, bo czasem galaretka układa się jakby znała nasze plany... i robi dokładnie odwrotnie. Ale hej, dzięki temu śmiejemy się do łez (lub ryczymy z frustracji, ale kto by się tym przejmował?).
W sumie Zootopia Jelly Match to idealna gra na relaks i trochę szaleństwa, kiedy chcemy oderwać się od codzienności. A jeśli macie kumpli, z którymi lubicie powalczyć o najlepszy wynik albo po prostu pośmiać się z losowych galaretkowych katastrof – tutaj jest wasze miejsce. No i tak serio mówiąc, kto by nie chciał pobawić się z Judy i Nickiem, ratując Zootopię przed galaretową apokalipsą? Ja już się wciągnąłem i nie mogę przestać, więc... gotowi na niezły ubaw?
