Słuchaj, jeśli myślisz, że parkour to tylko bieganie po dachach i przypadkowe wpady na ściany – to chyba nie grałeś jeszcze Obby Parkour Ultimate 3D. Ta gra to taki parkour, ale w wersji dla hardcore’owych gamerów, którzy potrafią skakać między platformami szybciej niż Twoja babcia z pilotem do telewizora, gdy chce zmienić kanał. I to na 35 całkiem różnych poziomach, bo nudy tu nie uświadczysz nawet przez sekundę – serio, nawet koty by się nie znudziły, a one mają przecież tylko dwa tryby: spanie i drapanie mebli.
Twoim zadaniem jest dotrzeć do mety, czyli przeskakiwać, unikać kolców (tak, nie pytaj, dlaczego ktoś wpadł na pomysł tych kolców – pewnie miał zły dzień) i ogólnie nie zginąć jak bohater w tanim filmie akcji. Ale uwaga, to nie jest tylko sprint bezmyślny – trzeba trochę pomyśleć, rozplanować ruchy, bo inaczej skończysz z twarzą w podłodze, a poziom restartuje się szybciej niż Twoja cierpliwość do czekania na pizzę.
Najfajniejsze w Obby Parkour Ultimate 3D jest to, że możesz grać postaciami prosto z świata Obby i Minecraft. Każda z nich ma swoje bajery, które mogą pomóc Ci skrócić drogę do chwały lub przynajmniej do kolejnego życia. Odblokowujesz nowe postacie za każdy przejdzony poziom, więc masz powód, żeby wracać i wracać – serio, to taki motyl na ekranie, który mnie zaczepił, gdy próbowałem przejść ten cholerny poziom po raz piąty.
Grafika? Trójwymiarowa, kolorowa i tak zachwycająca, że prawie zapomnisz, że Twój kot zaraz wskoczy Ci na klawiaturę i wyłączy komputer. Każdy poziom wygląda jak kolorowy, szalony plac zabaw, a jednocześnie daje Ci w kość jak poranny jogging, którego nienawidzisz, ale robisz, bo tak trzeba.
Podsumowując – Obby Parkour Ultimate 3D to gra, która sprawi, że Twój mózg i palce będą pracować na pełnych obrotach, a Ty poczujesz się jak mistrz parkouru, nawet jeśli ostatni raz biegałeś za autobusem. To idealny miks dynamicznej zręcznościówki, szalonych skoków oraz klimatu znanego z Minecrafta. Gotowy na niezły ubaw i trochę frustracji? To wskakuj, bo tu nie ma miejsca dla gap! Wielka zabawa i masa śmiechu gwarantowane – serio, spróbuj, a potem pogadamy, jak Cię rzuciło na kolana (albo kolce).
