Gotowy na niezły ubaw z puzzlami, które wyglądają jakby ktoś wziął klocki i rzucił je na plaster miodu? Block Hexa Merge 2048 to gra, która miesza klasykę 2048 z hexagonalnym twistem – czyli zamiast nudnych kwadratów mamy sześciokąty, które same proszą się o to, żeby je łączyć i robić jeszcze większe. Brzmi prosto? Ano, ale zaraz poczujesz, jak ta plansza robi się ciasna niczym moje spodnie po świętach, a Ty musisz kombinować jak szalony, żeby nie utknąć z blokami na wieki!
W tej casualowej układance chodzi o to, by łączyć heksagonalne bloki o tych samych wartościach, aż do momentu, gdy na ekranie pojawi się ten legendarny 2048. A między nami – to nie jest takie hop-siup, bo przestrzeń na planszy szybko się kurczy, a każdy ruch to jak gra w szachy z sforą kociaków, które nie do końca rozumieją zasady.
Sterowanie? Proste jak drut! Przeciągasz bloki palcem – jakbyś układał kanapkę, tylko że zamiast sera i szynki mamy cyfrowe klocki. Interfejs jest tak przejrzysty, że nawet twoja babcia, która uważa, że smartfon to czarna magia, ogarnie tę grę bez problemu. No i ten kolorowy świat sześciokątów – serio, aż chce się w to grać na okrągło, bo te bloki są jak cukierki dla oczu.
Strategia jest tu kluczem, więc zapomnij o przypadkowym klepaniu ekranu. Trzeba planować, kombinować i mieć nadzieję, że kolejny ruch nie skończy się katastrofą, bo brak miejsca to jak brak kawy rano – tragedia. Na szczęście gra czasem podrzuca ci power-upy, które robią z twojej układanki prawdziwy rollercoaster emocji – idealne, kiedy masz wrażenie, że już nic nie wymyślisz.
Podsumowując: Block Hexa Merge 2048 to taki mały geniusz w świecie casualowych puzzli – prosta mechanika, ale z taką ilością zwrotów akcji, że nawet twoi znajomi będą pytać, czy to jakaś czarna magia. Jeśli chcesz sprawdzić, czy twój mózg działa jak turbo, albo po prostu potrzebujesz odskoczni od codziennej nudy (i śmiechu przy próbie ogarnięcia tych wszystkich heksów), to jest gra dla ciebie. Ostrzegam – po kilku rundach wciąga bardziej niż serial o zombie!