Gotowy na niezły ubaw i totalne szaleństwo z Monster High Beauty Shop? To taki wirtualny salon piękności, gdzie stajesz się stylistą dla najbardziej odjechanych postaci z Monster High. Wyobraź sobie, że Fright-Mare czy Cleo de Nile przychodzą do ciebie, a ty masz za zadanie zrobić im fryzurę, makijaż i outfit, który rozwali system – czyli idealny look na każdą potworną imprezę!
Gra jest jak kolorowa karuzela pełna stylizacji: klikaj, przeciągaj, miksuj – wszystko banalnie proste, nawet twoja babcia by to ogarnęła (no chyba, że babcia nie lubi potworów z bajek, ale kto by nie lubił?). Interfejs jest tak przyjazny, że nie zgubisz się nawet bez GPS-a – przełączasz się między narzędziami do włosów, makijażem i akcesoriami jak ninja w salonie piękności. A wszystko to pod presją czasu, bo przecież każda z potwornych piękności chce wyglądać jak gwiazda, ale nie jest cierpliwa. Jak w życiu, serio.
Co najlepsze, każdy potwór ma swoje własne gusta i upodobania, więc nie ma tu miejsca na kopiuj-wklej. Masz okazję sprawdzić, czy potrafisz ogarnąć różne style – od dzikich, przez klasyczne, po totalnie szalone. A jeśli ci się uda, dostajesz punkty, które odblokowują kolejne mega opcje i dodatki, żebyś mógł się jeszcze bardziej wyszaleć. Taki mały raj dla kreatywnych potwornosłów!
Przyznam szczerze, że na początku myślałem, że to taka prosta gierka dla dzieciaków, ale szybko zrozumiałem, że tu jest coś więcej. To jak z malowaniem ściany – niby proste zadanie, ale jak pomalujesz ją na zielono z różowymi kropkami, to sąsiad będzie gadał przez miesiąc. I tak samo jest z tymi makeoverami – każda zmiana to potencjalny hit lub totalna katastrofa (moja pierwsza próba z Cleo wyglądała jakby miała włosy po przejściu tornado, serio!).
Monster High Beauty Shop to idealna gra, żeby sprawdzić, czy masz rękę do stylu i czy twoi znajomi też mają gust, kiedy zaczną się przepychanki o najlepszy look. No i przy okazji możesz się pośmiać, bo kto nie lubi zobaczyć, jak potwory zamieniają się w modne bestie? Polecam na szybki zastrzyk kreatywnej energii i dobrą zabawę bez spinania się – bo w końcu, kto powiedział, że potwory nie mogą być fashionistami?