Gotowy na niezły ubaw z Donut Stack? To taka gra, gdzie zamiast budować wieżowce z klocków albo marznąć na mrozie, tworzysz prawdziwe arcydzieło z... pączków! Tak, dobrze słyszysz – w tej arcadeowej i puzzleowej rozgrywce twoim zadaniem jest układać pączki jeden na drugim, żeby stworzyć najwyższą (i najbardziej smakowitą) wieżę, jaka kiedykolwiek istniała. Brzmi łatwo? A może zbyt łatwo? Wait for it... bo czekają na Ciebie ruchome platformy, przeszkody oraz tykający zegar, który wymusza szybkie palce i refleks godny ninja.
Całość rozgrywa się w cudownie kolorowej krainie cukierkowego szaleństwa, gdzie wszystko wygląda jakby ktoś przesadził z barwnikami do tortów. Postać, którą sterujesz, jest na misji życia – zbudować najwyższą wieżę z pączków, żeby wszyscy w cukierni byli dumni, a Ty mógł poczuć się jak mistrz układanki. Grafika jest tak rozbrajająco wesoła, że aż chce się podskoczyć z radości – serio, te animacje to takie cukierkowe disco!
Sterowanie? Proste jak drut! Klikasz, a pączek spada – ale to, kiedy klikniesz, jest kluczowe. Za wcześnie i wieża zaczyna się chybotać jak po imprezie, za późno i lecisz na pączkową podłogę z hukiem. Wiesz, takie uczucie, jakbyś próbował układać te pączki po pijaku – ale bez alkoholu, wiadomo, zdrowie najważniejsze! A im więcej pączków ułożysz, tym wyżej wspinasz się na tabelę wyników – idealne, żeby pochwalić się przed znajomymi, którzy pewnie myśleli, że twoje palce nadają się tylko do jedzenia, nie do grania.
A teraz najlepsze: do odblokowania masz różne rodzaje pączków – te małe, te wielkie, niektóre kręcone jak sprężynka. Każdy dodaje swoją nutkę chaosu do tego słodkiego zamieszania, więc przygotuj się na momenty, kiedy będziesz ścierał pot z czoła (albo raczej poszukiwał pączka, który właśnie spadł z wieży i uciekł gdzieś pod stół).
Podsumowując: Donut Stack to niezły sposób na szybki zastrzyk endorfin i trochę śmiechu, nawet jeśli twoja wieża pączków wygląda jak dzieło małego dziecka połączone z efektami specjalnymi. Idealna gra na przerwę, na nudę w tramwaju albo po to, by udowodnić sobie, że potrafisz być mistrzem pączkowej precyzji. No i serio – kto nie chce mieć chociaż przez chwilę tytułu “Król Pączkowych Wież”? Polecam, bo cukierki szczęścia nigdy nie zaszkodzą!
