Okej, wyobraź sobie, że masz kulkę – nie byle jaką, tylko taką, która chce rozbić kolorową wieżę z bloków, a ty jesteś jej nieoficjalnym trenerem i cheerleaderem w jednym. Tak mniej więcej wygląda Helix Stack Ball, czyli gra arcade'owa, która nie pyta o twoje życie, marzenia ani plany na weekend, tylko każe ci szybko klikać lub tapnąć ekran, żeby ta kula sunęła w dół spirali niczym ślizg po tęczowym zjeżdżalni. Proste? Proste! Uzależniające? Oj tak, aż palce bolą.
Nie ma tu żadnej skomplikowanej fabuły czy epickich historii o ratowaniu świata. Wręcz przeciwnie – to czysta, kolorowa rozwałka! Twoim celem jest rozbić jak najwięcej bloków, które układają się w tę wielką, wirującą wieżę. Ale uwaga – nie każda część jest taka przyjazna. Są też ciemne segmenty, które jak czarne owce rodziny, lepiej omijać, bo jak wpadniesz na nie, to twoja kula robi mniej przyjemne figury, które kończą rundę szybciej niż twoja kawa ostygnie po pierwszym łyku.
Sterowanie? Bajka! Wystarczy tapnąć ekran lub kliknąć myszkę i kula skacze, a twoim zadaniem jest wyczuć timing niczym szef kuchni wyczuwający, kiedy makaron jest al dente. Za szybkie lub za wolne naciśnięcie i bum! – kula się rozbija albo zatrzymuje. A że wieża ciągle się kręci, możesz sobie wyobrazić, że to trochę jak walka z karuzelą na wesołym miasteczku – tylko bez kolejki i z większą ilością kolorów.
Gra ma tę fajną właściwość, że im dalej zjeżdżasz, tym trudniej robi się coraz bardziej, bo bloki zmieniają się, pojawiają się bonusowe elementy, które mogą ci pomóc albo skutecznie pokrzyżować szyki. To trochę jak życie – czasem dostajesz cukierka, a czasem... kopa w kostkę. Animacje są tak płynne, że możesz się prawie poczuć jak w kalejdoskopie, a dźwięki, choć momentami aż za bardzo intensywne, sprawiają, że każde rozbicie bloku daje satysfakcję godną otwarcia paczki chipsów po długim dniu.
Najlepsze w Helix Stack Ball jest to, że możesz grać kiedy chcesz – czy to chwilka przerwy w pracy, czy szybka rozgrzewka przed kolejnym streamem ulubionego youtubera. No i oczywiście, że możesz się pośmiać, kiedy kula niezgrabnie potknie się o ten przeklęty czarny blok (który oczywiście pojawia się w najmniej odpowiednim momencie). Generalnie, jeśli chcesz wypróbować coś, co nie wymaga doktoratu z fizyki kwantowej, ale za to gwarantuje trochę adrenaliny i sporo śmiechu – Helix Stack Ball jest dla ciebie jak znalazł.