Gotowy na niezły ubaw, a raczej na totalny zawał serca? Siren Head 3 to gra, która zabierze cię prosto w objęcia przerażającego potwora z... syrenami zamiast głowy. Tak, dobrze przeczytałeś – facet (albo coś) ma na czubku głowy głośniki, które emitują takie dźwięki, że nawet twoja babcia by uciekła na drugi koniec miasta. W tej horrorowej przygodzie wcielasz się w młodego bohatera, który utknął w totalnie opuszczonym miejscu – czyli takim, gdzie telefon nie łapie, a jedynym towarzystwem jest właśnie Siren Head. Cóż, lepszej zabawy sobie nie wymarzyłeś, nie?
Twoim celem jest oczywiście przetrwać – i to nie tylko przed tym dziwolągiem, ale także przed własnym sercem, które pewnie będzie walić jak szalone. Musisz rozwiązywać łamigłówki, zbierać klucze, przedmioty i poszlaki, które odsłonią całą tajemnicę Siren Head i jego uroczych, betonowych przyjaciół w okolicy. Lasy, opuszczone budynki, mroczne zakamarki – wszystko to tło do twojej ucieczki, podczas której każdy krok może być tym ostatnim (no chyba, że masz naprawdę szczęście albo zapomniałeś wyłączyć dźwięk, wtedy powodzenia!).
Sterowanie? Proste jak budowa cepa! WASD do chodzenia, myszka do klikania i interakcji – żadnych cudów, żebyś mógł skupić się na tym, co ważne, czyli na nie-podglądaniu pod łóżko i trzymaniu latarki (bo ciemność w tej grze jest bardziej przytłaczająca niż rachunki po świętach). Ta latarka to twój najlepszy kumpel, ale i potencjalna zmora, bo trzeba nią mądrze zarządzać, żeby nie zostać zaskoczonym przez syczącą kreaturę.
Mechanika gry to prawdziwy rollercoaster stresu, gdzie liczy się spryt i umiejętność cichego podkradania się jak ninja na emeryturze. Siren Head potrafi cię wywęszyć na kilometr dzięki swoim audio-zajawkom, więc musisz nasłuchiwać każdego szmeru i wykorzystać otoczenie, żeby przeżyć. Tak, to trochę jak gra w chowanego, tylko z potworem, który lubi cię zjeść na obiad.
Podsumowując – Siren Head 3 to mieszanka przetrwania, łamigłówek i ogromnej dawki dreszczyku emocji, która sprawi, że zaczniesz patrzeć na każdą syrenę alarmową na ulicy podejrzliwie. Jeśli chcesz się pośmiać (z nerwów), przestraszyć i trochę pogłówkować, ta gra to strzał w dziesiątkę. A ja? No cóż, przy pierwszym spotkaniu z Siren Head uciekałem tak szybko, że chyba pobiłem własny rekord w sprintach. I wiecie co? Chętnie bym to powtórzył!