Słuchaj, jeśli kiedykolwiek marzyłeś, żeby wylądować pod wodą i zostać rybą (no dobra, może nie marzyłeś, ale teraz masz okazję!), to Fish Eat Getting Big jest jak spełnienie tego trochę dziwnego, ale totalnie wciągającego snu. W tej casualowej, arcade’owej przygodzie zanurzasz się w kolorowy ocean, gdzie grasz małą rybką, która ma jeden prosty cel: jeść mniejsze rybki i unikać tych większych, które chętnie zrobiłyby z ciebie rybią pizzę. Tak, to survival, ale bez dramatów — czysta, podwodna jazda bez trzymanki.
Na start jesteś małą, niepozorną rybką, która ledwo mieści się w kadrze, ale z każdym zjedzonym przeciwnikiem rośniesz i rośniesz. To trochę jak z moim brzuszkiem po świętach… tylko tu zamiast brzucha powiększa się ego i apetyt na coraz większe kąski. Sterowanie jest tak proste, że ogarniesz je nawet podczas picia kawy czy podjadania chipsów – albo obu naraz, bo przecież multitasking to podstawa. Klikasz strzałki albo tapasz ekran i płyniesz, jakbyś był mistrzem oceanu z Netflixa.
Co więcej, na twojej drodze nie zabraknie przeszkód – od mniejszych rybek, które wyglądają jak przekąski, po gigantycznych drapieżników, których widok powoduje szybsze bicie serca (a przynajmniej mojego, bo ja się boję… trochę). Ale jak już się rozgrowasz na tyle, żeby pożerać większych ryb, to dopiero zaczyna się fiesta i prawdziwa zabawa. A power-upy? No jasne! Chcesz chwilowej nieśmiertelności albo turbo boosta? Proszę bardzo! To jak z tymi magicznymi boosterami w grach – tylko tu nie dostaniesz cukierka, a podwodną zbroję.
Grafika? Kolorowa, soczysta, taka, że aż chce się zanurkować z okularkami (albo przynajmniej udawać, że się nurkuje na krześle). Animacje płynne niczym najlepszy taniec rybek na dyskotece podwodnej, a efekty dźwiękowe sprawiają, że czujesz się jak wśród prawdziwych rybich plotek i podwodnych dramatów – czasem zabawnych, czasem trochę stresujących (kto by pomyślał, że ryby też mają swoje problemy?).
Podsumowując, Fish Eat Getting Big to taka gra, która nie wymaga od ciebie myślenia na poziomie Einsteina, za to dostarcza sporo śmiechu i frajdy. Idealna na szybkie oderwanie się od rzeczywistości, sprawdzenie swoich refleksów i – nie oszukujmy się – trochę na pośmianie się z własnego rybiego życia. Gotowy na podwodne szaleństwo i rybie gody pełne śmiechu? No to zanurz się i daj czadu!