Gotowy na podwodny rollercoaster, gdzie zasada jest prosta jak budowa cepa: Ryby jedzą ryby? Ta gra arcade to jak życie w oceanie – mała rybka albo rośnie, albo staje się czyimś obiadem. Tak, moi drodzy, tu nie ma sentymentów, tylko twardy survival i szybkie łuski! Zaczynasz jako malutka pomarańczowa kulka (czyt. rybka), która musi zjadać mniejsze rybki, żeby urosnąć i nie wpaść w paszczę tych większych, które czają się jak stalkerzy na Tinderze – gotowi w każdej chwili zaatakować.
Sterowanie? Prościzna! Wskakujesz do tej wodnej dżungli za pomocą strzałek i płyniesz, gdzie tylko chcesz – no, chyba że nagle pojawi się rybi Terminator i będziesz musiał uciekać szybciej niż na promocji w Lidlu. Mechanika jest na tyle intuicyjna, że nawet babcia po pierwszym kliku zacznie się czuć jak podwodny ninja. A jak już myślisz, że masz to ogarnięte, gra podrzuca Ci nowe chaotyczne sytuacje, żeby nie było nudno – coś jak te niespodziewane wizyty teściowej, tylko mniej stresujące, przynajmniej dla rybek.
Grafika w Fish Eat Fish to prawdziwy ocean barw i animacji, które wyglądają jakby ktoś pomylił akwarele z farbami do twarzy na imprezie karnawałowej. Pełno tu pływających stworzeń, które potrafią zmienić Twój dzień z jestem mistrzem oceanu na gdzie moja szybka ucieczka? w 0,5 sekundy. Całość ma w sobie pewien urok retro, ale z nowoczesnym wrzaskiem kolorów – serio, czasem mam wrażenie, że moje oczy są na wakacjach na Bahamach.
A najbardziej wciągające? Tryb kooperacji i PvP! Nic tak nie sprawdza, czy Twoi znajomi są prawdziwymi kumplami, jak rzucenie Was do rybiego piekła, gdzie walka o przetrwanie zamienia się w totalny chaos i śmiechy na cały regulator. To jak rodzinny obiad, tylko zamiast bigosu masz rybią jatkę – i wszyscy próbują Cię zjeść. Idealna gra, żeby sprawdzić refleks, spryt i zdolność do szybkiego przeklinania (ale w granicach przyzwoitości, no chyba że nikt nie patrzy).
Podsumowując, Fish Eat Fish to świetny sposób na chwilę oderwania od rzeczywistości – prosty, szybki i wciągający. Idealny, gdy masz pięć minut przerwy lub całą noc na uciekanie przed oceanicznymi potworami. Szukasz zabawy, która zmusi Cię do myślenia i śmiania się z własnych porażek? No to wskakuj do wody, bo tu pływa się tylko w jedną stronę: w górę w hierarchii... albo do paszczy wielkiej ryby!