Wyobraź sobie, że budzisz się na bezludnej wyspie, z nikim innym niż z komarami, które wyglądają, jakby miały złożyć na Tobie pierwszy na świecie festiwal ugryzień. Tak właśnie zaczyna się Mini Survival Challenge – gra, w której przetrwanie to nie bajka, a codzienna walka o życie na krawędzi absurdu i adrenaliny.
Twoim zadaniem jest nie tylko zebranie kilku gałęzi, znalezienie kropli wody (bo wiesz, jak to jest, kiedy woda ma wysoką wartość kolekcjonerską) i postawienie chatki, która nie rozleci się po pierwszym podmuchu wiatru. Tutaj każda decyzja ma smak życia albo… no, raczej śmierci. Bo w Mini Survival Challenge czasem to nie niedobór jedzenia jest Twoim największym problemem, ale fakt, że jakiś inny gracz postanowił zrobić z Ciebie swojego lunch.
Gra oferuje różne lokacje – od tajemniczych lasów, gdzie każdy cień wygląda jak zombie z memów, po wrzosowiska, gdzie można się zgubić szybciej niż klucz do mieszkania. Musisz zbierać surowce niczym najlepszy skaut, budować schronienia z materiałów, które połowa ludzi uznałaby za śmieci, i polować na zwierzaki, które chyba same przeszły kurs ninja – serio, te jelenie tu to zawodnicy MMA.
Co najlepsze, Mini Survival Challenge to nie tylko samotne zmagania! Masz tryby single player, multiplayer i kooperację, czyli opcję, by sprawdzić, czy Twoi znajomi naprawdę chcą z Tobą przetrwać, czy tylko udają, a tak naprawdę planują Cię zjeść przy pierwszej okazji. PvP? Jasne! Idealne, żeby przekonać się, kto z was jest szefem buszu, a kto tylko marzy, żeby nie zostać kolacją.
Jak dla mnie, to taka gra, gdzie czujesz się jak MacGyver, tylko bez szwajcarskiego scyzoryka i z większą ilością błota pod paznokciami. A do tego adrenalina pomieszana z humorem, bo ile można się bać, jak w tle śpiewają Ci ptaki, które mają bardziej przeszywające wokale niż Twój ulubiony streamer w trakcie rage-quit’u?
Podsumowując – Mini Survival Challenge to arena dla tych, którzy lubią wyzwania, szybkość myślenia i trochę zdrowej (a czasem i niezdrowej) rywalizacji. Gotowy na niezły ubaw i trochę stresu, który nie pozwoli Ci ziewać na nudę? Wskakuj, łap za siekierę (albo kij, jak nie jesteś fanem drastycznych rozwiązań) i pokaż, kto tu rządzi dziczą!