Gotowy na średniowieczną rozróbę, gdzie to ty jesteś tym, który krzyczy: Nie przejdziecie!? Summon the Hero to taka tower defense, co to zamiast wieżyczek stawia na armię żołnierzy. Wyobraź sobie, że jesteś w królestwie fantasy, gdzie wróg próbuje zrobić sobie spacerek po twoim podwórku – ale ty masz plan, żeby mu ten spacer zamienić w prawdziwy survival horror.
Twoim zadaniem jest nie dopuścić, by łotry przeszły przez twoją linię obrony. Jak? Szkolisz armię, ustawiasz ich strategicznie i mówisz każdemu: Hej, nie dajcie się zrobić w bambuko! Brzmi banalnie? No to poczekaj, bo tu wszystko musi być przemyślane niczym plan ucieczki z rodzinnego obiadu – jeden zły ruch i jesteś skazany na przegraną (albo nudne oglądanie, jak wróg cię rozjeżdża niczym TIR na autostradzie).
W Summon the Hero nie chodzi tylko o to, żeby mieć najwięcej jednostek, ale by mieć te najmocniejsze – takie, co to potrafią jednym ciosem ogłosić koniec imprezy. Umiejscowienie ich na polu bitwy to sztuka. To trochę jak układanie puzzli, tylko że zamiast obrazka masz armageddon na ekranie. I serio, czasami mam wrażenie, że moja armia to banda rozbieganych kóz, które bardziej się potykają niż biją wroga – ale hej, w końcu to właśnie takie wpadki czynią grę taką zabawną!
Co najlepsze, Summon the Hero to nie jest nudna lekcja historii. To gra, która zgrabnie miesza strategię z prawdziwym humorem, bo kiedy widzisz, jak twoi żołnierze tańczą na polu bitwy, byle tylko nie dostać po głowie, wiesz, że wciągnęło cię po uszy (albo przynajmniej po hełm). Jeśli lubisz planować, kombinować i śmiać się z własnych porażek – to jest to!
Podsumowując: jeśli chcesz sprawdzić, czy potrafisz zapanować nad chaosem i dowodzić jak prawdziwy mistrz, a przy tym nie boisz się śmieszkować z wojennych gaf – Summon the Hero to twoja bajka. No dalej, wezwij bohatera i pokaż tym wrogom, kto tu rządzi!