Gotowy na jazdę, która przyprawi Cię o zawrót głowy i sprawi, że Twoje krzesło zamieni się w bolid? Xtreme DRIFT Racing to nie jest zwykła wyścigówka – to prawdziwa szkoła życia dla każdego, kto marzy o tym, żeby śmigać bokiem jak mistrz kierownicy, a nie jak wujek na rodzinnej imprezie, który przypadkowo zahaczył o doniczkę.
W tej grze nie znajdziesz fabularnych filozofii ani dramatów godnych serialu Netflixa – bo po co? Tutaj liczy się jedno: drift, drift i jeszcze raz drift! Zaczynasz jako totalny nowicjusz, który ledwo co potrafi skręcić bez zderzenia z barierą (znam to z autopsji, serio). Twoim celem jest wspiąć się na szczyt podziemnej sceny wyścigowej, zdobywając punkty reputacji niczym influencer lajki na Insta. A jak to robisz? Przez perfekcyjne ślizgi na zakrętach, które robią wrażenie na rywalach i sprawiają, że Twoje serce bije szybciej niż po espresso na czczo.
Mechanika gry to prawdziwa gratka dla fanów driftingu – balansujesz między prędkością a kontrolą, a każdy zakręt to jak taniec na linie. Trasy są różne jak moje wymówki, żeby nie iść na siłownię – od ciasnych uliczek po kręte górskie drogi. Twój bolid reaguje na stery niczym kot na laserowy wskaźnik – czasem się wymyka, czasem robi dokładnie to, co chcesz, a czasem... no cóż, lepiej nie pytać. Ale hej, to właśnie ten chaos sprawia, że gra jest taka wciągająca!
Sterowanie jest proste, jak instrukcja obsługi tostera – gaz, hamulec i kierownica plus specjalne bajery do zapoczątkowania i regulowania driftu. Trochę początkowo myślałem, że to będzie kolejny symulator, gdzie trzeba znać fizykę kwantową, ale nie! Tu liczy się timing i trochę szczęścia, żeby nie skończyć na pniu drzewa.
A najlepsze? Gra pozwala Ci odblokowywać nowe fury i ustawienia, więc każdy kolejny wyścig to jak upgrade Twojej supermocy. Idealna bajka, żeby sprawdzić, czy Twoi kumple to naprawdę kumple, kiedy zaczynacie rywalizację o najlepszy drift – bo wiadomo, prawdziwa przyjaźń poznaje się po tym, jak dzielicie się nie tylko joystickiem, ale i porażką.
Podsumowując, Xtreme DRIFT Racing to jak rollercoaster bez fotelika bezpieczeństwa – szybka, szalona i pełna adrenaliny jazda, która nie męczy mózgu wymyślną fabułą, ale daje totalny melanż w zakrętach. Jeśli szukasz gry, która zrobi Ci dobrze na nerwy i sprawi, że poczujesz się jak mistrz kierownicy – zapnij pasy i do dzieła!
