Hej, hej! Gotowy na niezły ubaw i trochę mózgowego cardio? Przedstawiam Ci Pora na przygodę: Różnice – grę, która zabierze Cię prosto do zwariowanego świata Adventure Time. Tak, tego z Finnem, Jake’em i całym tym wesołym towarzystwem z krainy Ooo. Ale uwaga, nie rzucamy tu mieczem ani magicznymi zaklęciami – tutaj rządzi sztuka wypatrywania różnic między dwoma obrazkami, które na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie. Brzmi banalnie? Otóż uwierz mi, ta gra potrafi wciągnąć bardziej niż serial po północy!
Wyruszasz razem z naszym nieustraszonym bohaterem Finnem Człowiekiem i jego futrzastym kompanem Jake’em Psem, którzy jak zwykle mają misję – tym razem to przywrócenie spokoju w Land of Ooo. Każdy poziom to nowa scena, pełna znajomych twarzy i detali, które trzeba wypatrzyć. I serio, czasem różnice są tak sprytnie wciśnięte, że czujesz się jak Sherlock Holmes na speedzie, próbując złapać, czy to ta czapka na Jake’u ma teraz uszy królika, czy to ja jestem ślepy?
Sterowanie? Prościzna! Klikasz lub stukasz w ekran i… BAM! – słyszysz ten słodki dźwięk potwierdzający, że złapałeś różnicę. A nieudane próby? No cóż, gra delikatnie mówi hej, nie spiesz się, nie jesteś turbo detektywem i wprowadza lekki chill-out. Dla tych, którym oko czasem odmawia posłuszeństwa, są też podpowiedzi – taki mały ratunek, gdy już naprawdę nie wiesz, na czym stoisz (albo klikasz w zupę Babci, zamiast różnicę).
Co więcej, Pora na przygodę: Różnice nie jest nudnym, statycznym zadaniem. Raz na jakiś czas wpadniesz na specjalne bonusy czy wydarzenia tematyczne, które sprawiają, że gra jest jak impreza w Tree Fort – nigdy nie wiadomo, co się wydarzy! To trochę jak z twoim znajomym, który zawsze ma ekstra gadżety do imprezy – zaskoczenie gwarantowane.
Tak więc, jeśli chcesz sobie poćwiczyć wzrok, pośmiać się z absurdalnych sytuacji i poczuć klimat Adventure Time, to ta gra jest dla Ciebie. Nawet jeśli Twoja znajomość serii ogranicza się do hasła Jake i jego magiczne rozciąganie, gwarantuję, że spędzisz tu godziny, próbując ogarnąć, co się zmieniło na obrazkach. A gdy już trafisz na różnicę, której nikt inny nie zauważył – czujesz się jak mistrz świata. No, albo przynajmniej mistrz Ooo!