Wyobraź sobie, że Twoje życie to niekończący się bieg przez świat, w którym fizyka postanowiła wziąć urlop, a rzeczywistość ma więcej błędów niż Windows 95 podczas aktualizacji. Tak, mówię o Glitch Dash – grze, która jest jak maraton na rollercoasterze, ale bez fotela, a z mnóstwem pikselowych kolców i przeszkód, które pojawiają się tam, gdzie w ogóle nie powinny.
W Glitch Dash musisz biegać, skakać i śmigać przez surrealistyczny, pełen glitchy świat, gdzie poziomy generują się w locie, a każdy Twój bieg to zupełnie nowa, nieprzewidywalna przygoda. To trochę jak próba przejścia przez zatłoczony tramwaj, kiedy masz na sobie okulary przeciwsłoneczne na noc – chaos, ale z jakiegoś powodu wciągający i nie możesz się od tego oderwać.
Sterowanie? Prościzna. Jeden szybki tap i Twój bohater skacze, szybki swipe i leci w dashu lub zmienia kierunek – tak proste, że nawet moja babcia by to ogarnęła (choć podejrzewam, że ona i tak by jakoś podkręciła rozgrywkę). Dzięki temu możesz skupić się na tym, co najważniejsze: przetrwać i nie zginąć na kolcach, które wyskakują znikąd szybciej niż powiadomienia na Messengerze po weekendzie.
Co najlepsze, poziomy są tak pomysłowo zwariowane, że zastanawiałem się, czy przypadkiem nie trafiłem do Matrixa po fatalnym zgrzycie systemu. Barierki, kolce, platformy poruszające się jak szalony autobus podczas korka – Glitch Dash to wyzwanie dla refleksu i cierpliwości, ale hej, kto nie lubi czasem rzucić się na głęboką wodę i próbować nie zatonąć?
A jakby tego było mało, w trakcie biegu trafisz na power-upy, które dają supermoce, np. błyskawiczną prędkość albo chwilową nietykalność. Idealne, żebyś mógł poczuć się jak bohater gier, który właśnie dostał zastrzyk adrenaliny – albo jak ja, gdy wypijam trzecią kawę przed południem i nagle świat wydaje się mniej glitchy.
Podsumowując: Glitch Dash to idealny sposób na sprawdzenie, czy Twoje palce są szybsze od myśli i czy potrafisz nie zwariować, gdy świat zaczyna się sypać. To taka gra, w którą grasz, bo kochasz adrenalinę, szybkie decyzje i trochę szaleństwa – no i dlatego, że czasem zwyczajnie lubisz sobie porysować po ekranie, próbując nie wpaść na kolce. Gotowy na niezły ubaw i trochę stresu w jednym? Wskakuj, bo glitchi czekają!