Ej, słuchajcie! Jeśli macie ochotę na grę, która połączy Wasze zdolności parkourowe z umiejętnością tańca na imprezie techno – to Geometry Neon Dash Subzero jest właśnie dla Was. To taki trochę platformer, trochę rytmiczna jazda bez trzymanki, gdzie skaczemy, latamy i przewracamy się na plecy w neonowej krainie pełnej geometrycznych przeszkód i muzycznego beatu, który wbija się prosto do czaszki. Gotowi na niezły ubaw? No to lecimy!
Tu nie ma jakichś epickich historii czy dramatów rodem z telenoweli – raczej wskakujecie do świata, który wygląda jak połączenie dyskoteki lat 80. z łamigłówkami dla mistrzów zręczności. Waszym zadaniem jest prześlizgnąć się przez kolejne poziomy, unikając kolców, przeskakując ruchome platformy i ogólnie robiąc wszystko, żeby nie skończyć jak to nieszczęsne jajko na patelni. A wszystko to w rytm muzyki, która jest tak energetyczna, że po paru rundach aż chce się wstać i pogibać biodrami (choć lepiej nie próbujcie tego podczas gry, bo skończycie z faceplantem na klawiaturze).
Sterowanie? Proste jak drut! Wystarczy jeden dotyk (albo klik) i nasza postać – którą, swoją drogą, można sobie fajnie spersonalizować, bo kto nie lubi mieć własnego neonowego bohatera – wykonuje skok, salta albo szybki lot. Timing jest tu kluczem do sukcesu, więc jeśli jesteś mistrzem rytmu lub po prostu lubisz udawać, że nim jesteś, Geometry Neon Dash Subzero daje Ci pole do popisu. Oczywiście, gdy przestajesz trafić w beat, to efekt przypomina trochę taniec pijaka na lodzie – czyli chaos i śmiech.
Gra ma kilka poziomów, które z każdą rundą robią się coraz bardziej wyzywające – serio, czasem myślałem, że to jakiś test na refleks, który wymyślił szalony matematyk z ADHD. Zbieranie gwiazdek i odblokowywanie nowych skinów dodaje motywacji, bo kto nie lubi świecącej postaci, która wygląda jak chodząca dyskoteka? No i jest jeszcze to coś – jak ta muzyka, co wkręca się w głowę i nie wyjdzie, nawet gdy zamkniecie grę. Idealne, żeby wkurzyć domowników albo sąsiadów!
Podsumowując – Geometry Neon Dash Subzero to taka gra, która zmusza Cię do szybkiego myślenia, precyzyjnych ruchów i… do śmiechu z samego siebie, kiedy kolejny raz wpadasz na kolce, bo jednak przegapiłeś rytm. Jeśli lubisz wyzwania, neonowe klimaty i muzykę, którą da się pokochać (albo znienawidzić), to jest to strzał w dziesiątkę. Polecam każdemu, kto chce się dobrze bawić i sprawdzić, czy potrafi tańczyć na krawędzi – dosłownie!