Okej, słuchajcie – jeśli lubicie układać kolorowe kwadraty tak, jak ja układam plan na weekend (czyli z wielkim entuzjazmem i totalnym chaosem), to Match 4 jest właśnie dla was! To jedna z tych gier logicznych, która wciąga bardziej niż binge na Netflixie, a to już mówi sporo, bo kto by nie chciał siedzieć na kanapie i układać kolorów zamiast wstawać i coś robić, co?
Zasady są proste, jak drut: układasz kwadraty różnych kolorów tak, żeby zrobić linię z minimum czterech takich samych kolorów. I tu zaczyna się magia – im dłuższa linia, tym więcej punktów wpada na konto. Proste, prawda? Ale jak to w życiu, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, szczególnie kiedy plansza zaczyna przypominać miszmasz po imprezie urodzinowej sześciolatka.
Co mnie rozbroiło, to fakt, że Match 4 oferuje kilka trybów gry – od klasycznego (dla tych, co lubią spokojny chill i kawę w ręku), po rywalizacyjny, gdzie możesz się sprawdzić z innymi graczami z całego świata. Serio, to jak mały turniej szachowy, tylko z więcej kolorami i mniej sądów nad twoją taktyką. I powiem wam – nic nie podnosi adrenaliny tak, jak walka o każdy kwadrat, kiedy w tle słychać cichy szmer internetowego czatu pełnego memów i żartów.
Grafika? Prostota, która cieszy oko! Nie ma tu przesadnego sztucznego bajeru, tylko schludne kolory i interfejs, który nawet moja babcia by ogarnęła (a ona czasem ma problem z pilotem do telewizora). To pozwala skupić się na tym, co ważne – czyli na wykręcaniu rekordów i zbieraniu punktów, które w Match 4 lecą szybciej niż moja motywacja po trzeciej kawie.
Podsumowując, jeśli chcesz odpocząć od codziennego chaosu i zmierzyć się z prawdziwym wyzwaniem intelektualnym (albo po prostu zabić czas i pośmiać się z własnej niezdarności), Match 4 jest strzałem w dziesiątkę. Sprawdź już teraz, bo serio – ta gra to jak układanka kolorów na sterydach i najlepsza lekcja cierpliwości, jaką możesz dostać bez wychodzenia z domu!