Gotowy na misję ratunkową, która jednocześnie rozbawi Cię do łez i sprawi, że poczujesz się jak najlepszy przyjaciel zwierząt? Wchodzimy do świata Match The Animal – gry logicznej, gdzie łączenie słodkich futrzaków i piórkowych kumpli w trójki (albo i więcej!) to klucz do wolności dla tych zwariowanych stworzeń. Brzmi jak bajka? No pewnie, bo to dosłownie bajkowy chaos w zoo, które bardziej przypomina labirynt niż miejsce wypoczynku.
Wyobraź sobie, że masz pod palcem całą armię kolorowych, rozkosznych zwierzaków – od gapowatych pingwinów po rozmruczane koty – i musisz je sprytnie łączyć, aby odblokować kolejne poziomy i wyprowadzić je z więzienia pełnego zagadek. Proste sterowanie? Oczywiście! Klikasz, przeciągasz i łączysz – żadne cudowanie z joystickiem nie jest tu potrzebne. Nawet babcia na imieninach dałaby radę, serio!
Ale nie myśl, że to tylko przyjazne mizianie futerka na ekranie. Match The Animal potrafi zaskoczyć! Czasem liczba ruchów jest ograniczona, czas tyka jak szalony, a zwierzaki potrafią zafundować Ci mały chaosik, który wymaga strategicznego myślenia i reflesku godnego ninja. Bonusy i power-upy? Jasne, że są! Wyobraź sobie, że masz magiczną różdżkę, która jednym kliknięciem potrafi zmieść całe zoo z planszy albo pomiesza zwierzątka tak, że nawet Twój kot by zaniemówił.
Gra pachnie kolorami i radością – grafika jest tak urocza, że aż chce się zawołać awww! przy każdym ruchu. To idealna odskocznia po dniu pełnym absurdów, bo serio, kto nie chciałby zostać bohaterem zwierzaków, które nie mają zielonego pojęcia jak wydostać się z własnego zoo-labiryntu? A do tego możesz sprawdzić, czy Twoi znajomi naprawdę lubią Cię tak bardzo, jak mówią, bo w trybie kooperacji czy PvP zaczynają się prawdziwe wygibasy o każdy futrzany bonus!
Podsumowując – Match The Animal to taki mój nowy ulubieniec, który nie tylko bawi, ale i uczy cierpliwości, a przy okazji pozwala się pośmiać z życia i… tych zwierzaków, które wyglądają, jakby właśnie wyszły z kreskówki Pixar. No i pamiętaj: jak zawsze, wciąga bardziej niż serial na Netflixie, a do tego nie wymaga wychodzenia z domu. Zatem łap myszkę albo palec na ekranie i ruszaj w przygodę, gdzie każde zwierzęce połączenie to krok bliżej do wolności – oczywiście tej wirtualnej, ale hej, kto by się tym przejmował?