Gotowy na wyprawę do najwesołszego zoo, gdzie zamiast zwierzaków w klatkach, łapiesz za kciuki i... myszkę? Match Zoo to taka gra, która łączy w sobie kolorowy chaos zwierzaków z klasycznym mechanizmem match-three. Czyli innymi słowy – łączysz trzy albo więcej tych futrzastych, piórkowych i ogoniastych stworków, żeby je uwolnić z planszy i zebrać punkty. Brzmi prosto, ale oj, nie daj się zwieść! Ta zwierzyniecowa układanka wciąga bardziej niż memy z kotami o 3 nad ranem.
Cała akcja rozgrywa się w takim uroczym, trochę bajkowym świecie zoo, gdzie twoim zadaniem jest ratowanie zwierzaków i odtwarzanie ich naturalnych habitatów. Brzmi jak misja dla prawdziwego bohatera – no, albo przynajmniej kogoś, kto lubi porządek na planszy i nie boi się trochę pogłówkować. Każdy poziom to inna zagwozdka – musisz sprytnie zamieniać miejscami zwierzaki, żeby ułożyć je w trójki (albo więcej), a przy tym nie wydać całego zapasu ruchów. Wiesz, trochę jak układanie garnków w zmywarce – niby łatwe, ale jak się pomylić, to potem płacz i zgrzytanie zębów.
Co mnie naprawdę ujęło w Match Zoo, to ta prosta i przyjazna obsługa – klikasz albo tapiesz palcem i bum! Zwierzak wskakuje na nowe miejsce. Animacje są tak urocze, że czasem aż chciałem pogłaskać ekran, a niektóre power-upy to prawdziwe turbo-boostery w świecie puzzli. Otwierasz kolejne poziomy, odblokowujesz nowe gatunki zwierząt i czujesz się jak dyrektor zoo, który właśnie dostał magiczne zaklęcie na czyszczenie planszy w sekundę. Serio, czasem mam wrażenie, że to jest gra dla cierpliwych, ale też dla tych, którzy lubią odrobinę chaosu i śmiechu w trakcie rozgrywki.
Warto też wspomnieć o tym, że Match Zoo to nie tylko samotne układanie klocków – są tu też wyzwania, eventy i nagrody, które sprawiają, że nawet jeśli jesteś typem gracza raz dziennie na 5 minut, to znajdziesz tu coś dla siebie. I co najważniejsze, ta gra to idealny sposób, żeby sprawdzić, czy twoi znajomi to faktycznie kumple, kiedy zaczynacie rywalizować o najlepszy wynik albo próbujecie wspólnie rozwiązać łamigłówkę. Aha, i jeśli myślisz, że to kolejna nudna gra logiczna, to powiem Ci – moje uszy trochę krwawiły od tych uroczych dźwięków, ale szczerze mówiąc, ciężko się od tego oderwać!
Podsumowując, Match Zoo to jak weekendowa wycieczka do zoo, tylko bez kolejek, śmierdzących bananów i wszędobylskich gołębi. Kolorowo, wesoło, z mnóstwem zwierzaków i zadaniami, które nawet najbardziej opornych fanów puzzli rozbawią do łez. Więc jeśli masz ochotę na trochę zwariowanej zabawy i chcesz poczuć się jak zoo-opiekun na pełnym etacie, to wskakuj do tej gry i zacznij układać! Bo kto powiedział, że ratowanie zwierząt nie może być równie ekscytujące co oglądanie memów o pandach?
