Ej, jeśli kiedykolwiek marzyłeś, żeby zostać królem własnej farmy (albo po prostu nie zrywać się o świcie żeby podlewać kwiatki u sąsiada), to Mini farm jest jak znalazł dla Ciebie! Ta gra to taka mała oaza spokoju, gdzie zamiast walić w przeciwników, możesz walić... no, ziemniaki, marchewki i inne warzywne cuda prosto do koszyka. Zarządzanie własnym gospodarstwem jeszcze nigdy nie było tak relaksujące (albo wciągające – serio, wciąga bardziej niż serial o dinozaurach).
Wyobraź sobie, że jesteś szefem całej machinacji – siejesz zboża, podlewasz je (uważaj, żeby przypadkiem nie zamoczyć klawiatury) i zbierasz plony, które potem możesz oglądać z dumą, jakbyś właśnie zdobył mistrzostwo świata w... rolnictwie. No i te dojrzałe drzewa owocowe – czekają, aż zbierzesz z nich soczyste jabłka, gruszki czy co tam lubisz, czyli dokładnie to, na co masz ochotę po całym dniu siania i pielenia.
W Mini farm poczujesz się jak prawdziwy rolnik, ale bez konieczności wstawania o 5 rano i bez brudnych kaloszy – no chyba że masz już jakieś w domu i lubisz. To taka gra, która pozwala na chwilę oddechu od codziennych absurdów i przenosi Cię do świata, gdzie największym problemem jest to, czy podlejesz marchewkę przed obiadem, czy po. A może nawet w trakcie! Szczerze mówiąc, pierwsze nasionka posiałem chyba z przypadkowym kliknięciem i nie wiem, czy to był geniusz, czy totalna pomyłka – ale efekt? EPICKI!
Więc jeśli chcesz mieć własną farmę bez konieczności noszenia słomianego kapelusza i bycia obsypanym ziemią do uszu, Mini farm jest dla Ciebie. Idealna rozrywka, żeby odpocząć, pośmiać się i poczuć, że życie to nie tylko dżungle miejskie, ale też słoneczne pola pełne uroczych zwierzaków i roślin, które rosną szybciej niż Twój apetyt na memy o #farmerlife. No to co, gotowy na niezły ubaw i trochę zielonego relaksu?
