Okej, wyobraź sobie, że jesteś w zimowej krainie cudów, gdzie wszystko jest pokryte lodem, a głównymi bohaterami są... pingwiny! Tak, dobrze przeczytałeś – Penguin Bounce to gra, która nie tylko rozpływa się w lodowatym klimacie, ale też serwuje akcję szybszą niż Twój poranny poślizg na oblodzonym chodniku.
Twoim zadaniem jest ratować te futrzaste kuleczki w czarnej smokingu przed totalną katastrofą – zbliżającą się lawiną, która wygląda, jakby miała za zadanie wyczyścić cały pingwini świat. Brzmi poważnie? Spokojnie, jest tu tyle dynamiki, że nawet Twoja babcia z poczuciem humoru by się nie nudziła! W ciągu kilku minut poczujesz się jak kierownik drużyny pingwinów, który musi podejmować decyzje szybciej niż ja wybieram między pizzą a kebabem na wieczór.
Ale uwaga! Każdy poziom to inna przygoda i nowe wyzwania – trochę jak życie, tylko że bez korków i ze ślizgawką na lodzie. Dużo poziomów oznacza, że pingwiny będą przeżywać więcej zwrotów akcji niż serialowy bohater w telenoweli. Czasem trzeba przeskoczyć przez lodowe szczeliny, innym razem zręcznie unikać latających kawałków śniegu. Nie ma miejsca na nudę – serio, nuda tu to słowo zakazane!
A jeśli myślisz, że pingwiny są tylko takie sobie, to się mylisz – są absolutnie urocze! Ich animacje są tak płynne, że zaczynasz się zastanawiać, czy twórcy nie zatrudnili prawdziwych pingwinów jako konsultantów od ruchu. Do tego dochodzi muzyka, która jest tak przyjemna, że mógłbym jej słuchać nawet podczas stania w kolejce do lekarza (a to już coś!).
Podsumowując – jeśli chcesz spędzić godziny na ratowaniu pingwinów z opresji, a do tego zaśmiać się przy tym trochę (albo i bardziej!), to Penguin Bounce jest jak znalazł. To jak połączenie zimowego szaleństwa z emocjami rodem z najlepszych kreskówek – tylko bez konieczności wychodzenia na mróz. Szczerze mówiąc, gra mnie tak wciągnęła, że zacząłem podskakiwać na krześle, próbując ratować moje futrzaste kuleczki. I wiesz co? To było epickie!
