Zapnij pasy, bo CrossCode to nie jest zwykła gra RPG – to jakby ktoś wziął klasyczne gry z dzieciństwa, wrzucił je do blendera z nowoczesnymi bajerami i posypał szczyptą pikselowego retro-czaru. A teraz wyobraź sobie, że grasz w coś, co jest jednocześnie łamigłówką, areną walki i serialem kryminalnym, ale zamiast detektywa jest dziewczyna o imieniu Lea, która budzi się w wirtualnym świecie Solem… i nie pamięta nic. Serio, tak jak ja po weekendzie bez kawy.
Lea to taka bohaterka-amnezjaczka z bonusem, bo musisz pomóc jej odzyskać pamięć, zbierać doświadczenie (czyli levelować jak szalona), rozwijać umiejętności i rozwiązywać zagadki, które potrafią wycisnąć z mózgu siódme poty – i to bez użycia magii, tylko sprytu i refleksu. No i walki, które są szybkie, dynamiczne i wymagają trochę wprawy, bo combo i uniki to podstawa, a każdy boss to okazja do epickich porażek i jeszcze epickich śmiechów (gwarantuję, że zdarzy Ci się zginąć w najbardziej absurdalny sposób, np. wpadniesz do przepaści próbując zrobić salto w miejscu).
Co do sterowania – intuicyjne jak obsługa pilota do telewizora, ale z tą różnicą, że tu naprawdę czujesz, że masz kontrolę nad każdym ruchem Leą. Możesz biegać, skakać, śmigać na boki, a nawet czarować różne zdolności, które zdobywasz w trakcie gry. A jak już do tego dodasz genialny system rozwoju postaci z drzewkiem umiejętności i craftingiem, to masz przepis na grę, która wciąga, jak najlepszy serial, i równie trudno się od niej oderwać.
Pikselowa grafika? Tak, ale nie taka, co wygląda jak zrobiona przez Twojego 5-letniego kuzyna (chociaż 5-latek pewnie też by się nie obraził). To mistrzowskie połączenie klasyki z nowoczesnym designem, które sprawia, że Solem żyje i oddycha – no prawie jak Twoja ulubiona knajpa, gdzie zawsze jest dobra atmosfera.
CrossCode to też bajka o przyjaźni, szukaniu siebie i zaglądaniu głęboko w świadomość (czyli trochę serio, trochę jak filozofia przy kawie, ale bez nudnych wykładów). Współpraca z innymi graczami? Jasne, możesz się sprawdzić w trybach multiplayer – idealne miejsce, żeby przekonać się, czy Twój ziomek naprawdę Cię lubi, gdy zacznie walka o najlepszy loot.
Podsumowując – jeśli masz ochotę na grę, która z jednej strony rzuca Ci wyzwanie jak najlepszy escape room, a z drugiej bawi bardziej niż memy z kotami na fejsie, to CrossCode jest jak znalazł. Gotowy na niezły ubaw i trochę mózgowego ćwiczenia? No to do dzieła!