Hej, hej! Gotowy na grę, która sprawi, że Twoje serce zabije szybciej niż podczas ostatniego odcinka Twojego ulubionego serialu? Poznaj Minefield Retro – taki oldschoolowy survival w mrocznej kopalni, gdzie każdy krok to jak gra w rosyjską ruletkę, tylko zamiast kul jest... no dobrze, miny! Tak, dobrze słyszysz. Jedna fałszywa ścieżka i bum! Koniec zabawy albo przynajmniej... Twojej postaci.
Wyobraź sobie: wchodzisz do opuszczonej kopalni, gdzie echo odbija się od ścian, a każdy szmer brzmi jak zapowiedź katastrofy. Klimat retro jak z najlepszych lat 80-tych, ale bez tych neonów i fryzur jak z kreskówki. Co najlepsze? Każdy level został zaprojektowany tak, że czujesz się, jakbyś sam musiał rozkminić każdy ruch, żeby nie wpaść w ślepą uliczkę albo, co gorsza, na minę. To trochę jakby Twój wewnętrzny Sherlock Holmes spotkał się z sytuacją typu nie ufaj niczemu i nikomu – tylko, że nikogo nie ma, a miny zamiast papierosów.
Przyznam szczerze, pierwsze minuty w Minefield Retro były dla mnie jak próba tańca na gorących węglach. Nie wiem, czy bardziej bałem się tych strasznych dźwięków (moje uszy prawie dostały zadyszki!) czy własnej niezdarności. Ale hej, potem było już tylko lepiej (albo gorzej, jeśli liczyć ilość wybuchów). Gra ma w sobie coś z horroru i survivalu, ale bez przesadnej dramy – za to z mega dawką adrenaliny i śmiechu, bo czasem aż trudno nie parsknąć, gdy próbujesz ominąć minę, a wpadasz na kolejną jak zombie na imprezę Halloween.
Co więcej, możesz grać solo albo z ekipą. Idealne, żeby sprawdzić, czy Twoi przyjaciele naprawdę są Twoimi przyjaciółmi – bo kiedy zacznie się walka o przeżycie w kopalni pełnej niespodzianek, zobaczysz, kto będzie uciekać szybciej niż podczas darmowej degustacji pączków. Także jeśli lubisz emocje, retro klimat i trochę czarnego humoru – Minefield Retro to strzał w dziesiątkę (albo w minę, ale miejmy nadzieję, że nie za szybko!).
Podsumowując: chłodne dreszcze, klasyczne piksele, no i miny – czyli wszystko to, czego potrzebujesz, żeby poczuć się jak bohater z epoki, kiedy gry były trudne, a życie było prostsze (i bardziej wybuchowe). Więc nie zwlekaj, wskakuj do tej kopalni, pokaż, że masz jaja – i pamiętaj, każdy krok może być ostatnim. Ale hej, bez adrenaliny to nie ta zabawa, prawda? Powodzenia, śmiałku!
