Okej, wyobraź sobie, że wchodzisz do świata, gdzie jedynym zmartwieniem jest... która roślina dostanie więcej wody, a która mniej, bo przecież nikt nie chce kwiatowej dramy, prawda? Tak właśnie wygląda Happy Flowers – gra, która pozwala Ci odpocząć, zrelaksować się i poczuć się jak mistrz ogrodnictwa bez potrzeby wychodzenia z kapci. Brzmi banalnie? Czekaj, aż spróbujesz sam/a i zobaczysz, że Twoje palce staną się bardziej zielone niż liście w maju!
W Happy Flowers sadzisz, podlewasz, przycinasz i nawozisz swoje kwiatki z takim zaangażowaniem, że nawet Dona Florinda (tak, ta z Chaves) byłaby dumna z Twojej precyzji (no chyba, że znowu chlapniesz za dużo wody – wtedy kwiaty robią facepalm). Ta gra to nie tylko ogrodniczy chillout, lecz także edukacyjna przygoda: nauczysz się, które rośliny lubią się bardziej niż Twoi znajomi w weekend, a które chcą trzymać dystans niczym korporacyjny szef.
A teraz najlepsze – możesz urządzić swój ogród tak, że sarny z lasu będą zazdrościć! Kwiatki, ozdóbki i inne cudeńka, które dodasz, sprawią, że Twój cyfrowy kawałek ziemi będzie wyglądał jak Instagramowy profil influencerki, która zna się na botanicznym feng shui. Wszystko to przy akompaniamencie uspokajającej muzyki, która tak świetnie działa, że czasem zastanawiałem się, czy nie zasnę przy klawiaturze (ale hej – przynajmniej nie palec przycisnąłem! 😉).
Podczas grania w Happy Flowers możesz także zaprosić kumpli do wspólnego siania i pielęgnacji – no bo kto nie lubi sprawdzić, który z przyjaciół potrafi lepiej ogarnąć cyfrową zieleń? Załóżcie klan i rywalizujcie, kto ma najpiękniejszy ogród. Ostrzegam – niektóre kwiaty mogą wywołać małe wojny o dominację, bo nagle okazuje się, że hortensje u Janka rosną lepiej niż u Ciebie. To jak sprawdzian przyjaźni, ale w wersji zielonej i kwiatowej!
Jeśli więc masz dość codziennego chaosu, hejtu w internecie i tej całej gonitwy za czymkolwiek, Happy Flowers to jak bajkowy azyl, gdzie króluje spokój, kolor i... trochę absurdalnie zabawnych momentów, gdy przez przypadek podlejesz doniczkę wodą z przekąsem. Wbijaj, zasiewaj i ciesz się chwilą, bo serio – czasem najlepszą terapią jest po prostu podlewanie szczęśliwych kwiatów.