Jeśli myślisz, że życie Phil’a jest nudne, to znaczy, że jeszcze nie grałeś w Riddle Transfer – grę, która zabiera Cię w podróż do świata tak dziwacznego, jak poranna kawa z solą (serio, kto to wymyślił?). To taka kontynuacja kultowej serii Riddle School, ale z większą dawką zagadek, w której nasz bohater Phil znów musi się wykazać sprytem i nie lada cierpliwością, bo… no cóż, został teleportowany do totalnie nieznanego, dziwacznego świata. I teraz musi znaleźć sposób, żeby wrócić do domu. Brzmi jak plan? No jasne, tylko że po drodze czekają go niesamowite przygody, spotkania z jeszcze dziwniejszymi postaciami i masa łamigłówek, które sprawią, że Twój mózg będzie dymił bardziej niż czajnik w kawiarni.
Riddle Transfer to prawdziwy festiwal łamigłówek i zagadek, które wymagają od Ciebie nie tylko bystrego oka, ale też kreatywności i czasem odrobiny szaleństwa. Każdy level to inna zagwozdka, czasem logiczna, czasem totalnie od czapy, która musisz rozwiązać, żeby posunąć fabułę do przodu. Zbierasz przedmioty, klikasz, kombinujesz i próbujesz wszystkiego – serio, czasami czułem się jak detektyw-amator, który utracił instrukcję obsługi życia. A te momenty, kiedy przypadkowo łączysz dwa zupełnie niepasujące do siebie rzeczy? Bezcenna komedia, a często i klucz do sukcesu.
Sterowanie jest tak proste, że nawet babcia poradziłaby sobie z tym bez problemu – trochę klikania, trochę wciskania klawiszy i płyniesz przez tę przygodę jak po maśle, albo przynajmniej jak po nieco nierównej, ale za to bardzo zabawnej nawierzchni. Powiem Ci szczerze, że ten punktowo-klikalny interface to jak najlepszy kumpel – zawsze pod ręką i nie zawodzi, nawet gdy Ty już masz dość kombinowania.
Co najlepsze, Riddle Transfer to nie tylko łamigłówki, ale też niezła fabuła, która powoli odkrywa przed Tobą tajemnice tego dziwnego świata i… no właśnie, co się tam właściwie dzieje? Wszystko to podane z takim urokiem, że nie raz łapałem się na tym, że bardziej ekscytuję się dialogami z napotkanymi postaciami niż samym rozwiązywaniem zagadek (choć to też mega satysfakcjonujące). Gra idealna, jeśli chcesz sprawdzić, czy Twoje szare komórki jeszcze działają, i czy potrafisz nie zwariować, gdy świat dookoła robi się coraz bardziej absurdalny.
Podsumowując – Riddle Transfer to taki puzzle-adventure, który uczy cierpliwości, kreatywności i poczucia humoru (bo bez niego to byś chyba rzucił pada po pięciu minutach). Wciąga, bawi i męczy mózg w najlepszy możliwy sposób. Jeśli masz ochotę na niezłą dawkę zagadek z lekką nutą absurdu i klimatem, który przypomina trochę te wszystkie dziwne memy, którymi karmią nas internety – to jest to gra dla Ciebie. Phil już czeka, żeby Cię zawołać do swojej zwariowanej przygody – co Ty na to? Weź się za to i nie daj się zwariować!