Gotowy na niezły ubaw z naszym ulubionym ślimakiem, który chyba znowu zgubił się na wakacjach? Ślimak Bob 8: Historia wyspy to taka gra, która mówi: hej, zagadki + trochę platformówek + trochę absur-... czyli życia i masz niezłą mieszankę! Wyobraź sobie Boba – nie, nie tego z pracy na etacie, tylko naszego ślimaka – uwięzionego na tajemniczej, pełnej pułapek i dziwacznych stworzeń wyspie po tym, jak jego urlop poszedł na opak. Brzmi jak plan na katastrofę? No jasne, ale za to ile śmiechu!
Twoim zadaniem jest poprowadzić Boba przez całą serię poziomów, gdzie każda zagadka to jak rozplątywanie słuchawek po całym dniu – frustrujące, ale satysfakcjonujące, gdy już się uda! Będziesz klikać na Boba, żeby sobie przystanął (bo ślimak, serio, czasem trzeba mu dać odpocząć), a także wciskać różne magiczne przyciski, które ruszą platformami, wyłączą pułapki albo sprawią, że te śmieszne stworki przestaną chcieć cię zjeść. Albo przynajmniej spróbują mniej uparcie.
Co najlepsze? Gra ma takie kolory i klimat, że aż chce się wziąć parasol i wybrać na wyspę razem z Bobem – tylko bez tych wszystkich niebezpieczeństw, bo serio, skakać nad lawą to ja wolę w telewizji oglądać. Każdy level to nowa dawka wyzwań, trochę bardziej zakręcona niż poprzednia, więc nie zdziw się, jeśli zaczniesz krzyczeć do monitora: No chodź już, Bob, nie jesteś żółwiem, a ślimakiem, ale i tak się lenisz!.
Generalnie Ślimak Bob 8 to taka gra, która sprawdzi twoją cierpliwość (i refleks, jeśli masz dwie lewe ręce jak ja), a jednocześnie rozbawi do łez. Fajna na szybki relaks albo na długie wieczory, kiedy chcesz się pośmiać z absurdów i pomyśleć, jak to będzie, gdy ślimak będzie miał więcej przygód niż ja w całym tygodniu. No i ten humor! Spotkasz postaci, które są tak dziwaczne, że aż chce się im przybić piątkę – albo uciec na drzewo, zależy od dnia.
Więc jeśli szukasz gry, która nie wymaga doktoratu z fizyki kwantowej, ale za to dostarcza całkiem sporo śmiechu i wciągających łamigłówek, to Ślimak Bob 8: Historia wyspy jest dla ciebie. Idealna, żeby pokazać znajomym, że nawet ślimak może mieć więcej szczęścia na wyspie niż ty na plaży. No i serio, kto nie chce pomóc ślimakowi odnaleźć drogę do domu, zamiast... no wiesz, po prostu leżeć na kanapie?
