Szalony Komandos to nie jest zwykła gra, to prawdziwa jazda bez trzymanki, gdzie wcielasz się w rolę komandosa z elitarnych sił specjalnych – czyli takiego gościa, który nie boi się żadnej akcji, nawet jeśli brzmi ona bardziej jak pomysł na katastrofę niż na misję ratunkową. Masz tu do wykonania najbardziej szalone i niebezpieczne zadania, które sprawią, że serce pójdzie Ci jak w rytm techno na pełnym gazie, a adrenalina wystrzeli jak popcorn w mikrofalówce!
Wyobraź sobie, że jesteś tym komandosem, który nie tylko potrafi przemykać po cichu jak ninja na kawie, ale też rzucać granaty tak, że przeciwnicy myślą, iż właśnie rozpoczęliśmy festiwal sztucznych ogni. Te ryzykowne i trudne misje są jak test na cierpliwość i refleks – jeśli masz szczęście, nie skończysz jak bohater memów Nieziemski pech.
Co jest najlepsze? Gra nie oszczędza Ci wyzwań – każda misja to jak jazda na rollercoasterze, gdzie ty trzymasz stery, a reszta świata to roztrzaskujące się drzewa, wybuchy i wrzaski kurczę, znowu?, które możesz wypowiadać na głos, będąc samemu przed ekranem (nie pytaj, jak to wygląda z zewnątrz). Wiesz, czasem myślałem, że może bym się wycofał, ale potem pomyślałem: Ej, przecież jestem komandos, a nie kanapowy ekspert od latte!.
Gra jest idealna, jeśli chcesz sprawdzić, czy naprawdę jesteś twardy jak podeszwa buta wojskowego, albo przynajmniej udawać, że jesteś, kiedy zaczyna się walka o każdy centymetr pola bitwy. No i oczywiście, żeby potrenować swoje zdolności do robienia rzeczy, które w prawdziwym życiu skończyłyby się co najwyżej siniakiem i smętnym spojrzeniem mamy.
Podsumowując, Szalony Komandos to gra, która wciąga jak dobra kawa o poranku i potrafi rozbawić do łez, kiedy znowu polegniesz na banalnym zadaniu (serio, kto tu wymyśla te misje?). Gotowy na niezły ubaw i kilka chwil, kiedy Twoje umiejętności zostaną wystawione na próbę? No to do dzieła, bo ta gra to więcej niż tylko strzelanka – to prawdziwa przygoda na krawędzi śmiechu i chaosu!
