Gotowy na strzelankę, która nieźle namiesza Ci w palcach i w nerwach? Frontline Commando Survival to taka gra, gdzie sam, niczym ostatni śmiałek na imprezie bez jedzenia i picia, musisz przetrwać w totalnie rozwalonym wojną terenie. Wyobraź sobie, że jesteś samotnym żołnierzem, który po nieudanej misji został rzucony na pożarcie wroga – a wszystko jedno, czy to wroga armia, czy przypadkowi przechodnie. Twoim zadaniem? Przetrwać, dokopać tym złym i nie dać się zjeść. Brzmi jak plan na wieczór, co nie?
Gameplay to prawdziwy rollercoaster z wirtualnym joystickiem w roli głównej – ruszasz się, celujesz, strzelasz, chowasz się za różnymi fajnymi rzeczami (mówiąc po ludzku: szukasz, gdzie nie oberwiesz) i kombinujesz, jak wyjść z opresji suchą stopą. I serio, ta mechanika zakrywania się za przeszkodami to prawdziwy game-changer – bo nic tak nie podnosi adrenaliny, jak ucieczka przed salwą kul, która śmiga Ci tuż obok ucha (i trochę boli, jakby ktoś Ci szeptał złe wieści na ucho).
W Frontline Commando Survival nie chodzi tylko o bezsensowne strzelanie (choć tego jest sporo, nie oszukujmy się), ale też o ogarnięcie taktyki – kiedy walczyć na pełnym gazie, a kiedy lepiej się skradać, niczym ninja na urlopie. Po drodze zbierasz różne fajne bronie i ulepszenia, które sprawiają, że stajesz się coraz lepszym wojakiem, a przeciwnicy – coraz bardziej mięsnym kotletem. Misje i fale wrogów potrafią dać w kość, więc nie zdziw się, jeśli parę razy padniesz i będziesz przeklinać los – albo swoje palce.
Ta gra to jak dobry film akcji, tylko że Ty jesteś gwiazdą i to Ty decydujesz, czy dasz radę przetrwać w tym chaosie. Polecam ją wszystkim, którzy lubią trochę postrzelać, pośmiać się z własnych nieudolnych prób przeżycia i poczuć dreszczyk emocji, który jest lepszy niż kubek zimnej kawy o poranku. No i jest idealna, żeby sprawdzić, czy znajomi to naprawdę znajomi – jak rzucisz ich do trybu PvP, to zobaczysz, kto jest twardy, a kto tylko robi zamieszanie przy lootowaniu. Generalnie – warto spróbować. A jeśli nie, to zawsze możesz udawać, że oglądasz, jak inni giną ;)