Gotowi na przygodę, która jest tak absurdalnie urocza, że aż chce się krzyczeć Kurka wodna!? Poznajcie Jumpy! The Legacy of a Chicken – platformówkę, w której głównym bohaterem jest nie kto inny, jak... kurczak! I to nie byle jaki, bo odważny, skoczny i gotowy ratować swoich piórkowych kumpli przed złowieszczym czarnoksiężnikiem. Brzmi jak bajka? Oj, to dopiero początek tej kurzej sagi!
W tej grze sterujesz Jumpy – maleńkim, ale dzielnym kurczakiem, który skacze po kolorowych, roztańczonych krajobrazach niczym mistrz parkouru na podwórku za blokiem. Od bujnych lasów, przez zdradliwe góry, po zaczarowane doliny – każdy level to rollercoaster pełen przeszkód, wrogów i zagadek, które wyłącznie prawdziwi jajcarze pokonają z uśmiechem na dziobie. A wszystko to przy zbieraniu złotych jaj, bo przecież kto nie lubi sobie podbić wyniku i odblokować ekstra umiejętności? (Ja tam zbieram jajka jak kurczak na diecie – z zamkniętymi oczami i pełnym entuzjazmem!)
Sterowanie? Proste jak niedzielna drzemka po obiedzie u babci. Klawisze strzałek lub WASD naprowadzą Jumpy’ego na właściwą ścieżkę, a spacja to jego magiczny przycisk do skoków – czasem pojedynczych, czasem podwójnych, czasem długich jak opowieści teściowej. Dla prawdziwych kozaczków są jeszcze dash’e i ground poundy, czyli takie sztuczki, które sprawią, że nawet Mario by się zawstydził. Możesz też poustawiać sterowanie wedle swojego widzimisię – bo wiadomo, komfort to podstawa, zwłaszcza gdy trzeba uciekać przed złowrogim czarnoksiężnikiem, który chce ukraść wszystkie złote jajka (serio, ten magik chyba miał pecha do kurczaków…).
Co jest najlepsze? W Jumpy! The Legacy of a Chicken nie tylko skaczesz i walczysz, ale też rozwiązuje się zagadki. Czasem trzeba się trochę pogłówkować, żeby dostać się do tajemniczych miejsc albo uratować swoich pisklęcych przyjaciół. Bo powiedzmy sobie szczerze – nic nie smakuje tak dobrze, jak zwycięstwo i uratowanie kilku kurzych żyć w jednej misji!
Podsumowując – ta gra to jakby ktoś wziął klasyczną platformówkę, dodał kubek szaleństwa, szczyptę koloru i całą garść humoru (oraz kurzych skrzydeł). Czy jesteś nowicjuszem, który w platformówkach potyka się o własne nogi? A może weteranem, który rozpoznaje wszystkie pułapki na kilometr? Tu i tak znajdziesz coś dla siebie! No i serio – kto nie chciałby być kurczakiem-ratownikiem? Ja już oficjalnie zaczynam trening skoków. Jumpy, nadchodzę!