3.451

MX OffRoad Master

4.33/5(oceń: 12)📅2021 Dec 24
MX OffRoad Master

Gotowy na survival w błocie, kurzu i lawinie adrenaliny? MX OffRoad Master to gra, która wciąga jak bagno – tylko że zamiast topić się powoli, Ty będziesz śmigać na motocrossie przez najbardziej hardkorowe trasy, jakie można sobie wymarzyć (albo i nie!). Tutaj każde guziki na klawiaturze krzyczą jedź szybciej!, a Twój refleks będzie bardziej napięty niż sznurówki po maratonie.

Wcielasz się w rolę zawodnika, który nie boi się wyzwań. Cała zabawa polega na tym, by dotrzeć do mety jako pierwszy – łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, gdy na trasie czekają na Ciebie skały, korzenie, błoto, a czasem nawet jakiś złośliwy jeżyk (nie pytaj skąd go wyciągnąłem). Sterowanie motocyklem to trochę jak tańczenie na linie – balansujesz, przyspieszasz, zwalniasz, a wszystko to, żeby nie wylądować na twarzy w błocie. I wierz mi, nie ma nic zabawniejszego niż widok przeciwnika, który z impetem poznaje ziemię – no dobra, może jest, ale to zdecydowanie wysoko na liście.

Trasy są różnorodne – od sielankowych leśnych ścieżek, gdzie ptaszki świergolą (choć Ty słyszysz tylko swoje stłuczone ego), po górskie serpentyny, które kręcą bardziej niż mój kręgosłup po całonocnym maratonie Netflixa. Za każdym razem czeka na Ciebie coś nowego: błoto, które rozpryskuje się na wszystkie strony jak nieznośny sąsiad z konewką, albo skały, które podczas jazdy wydają się tańczyć w rytm Twojego nieco chaotycznego stylu jazdy.

Co więcej, możesz się rozwijać! Zbierasz punkty doświadczenia, ulepszasz umiejętności i odblokowujesz poziomy trudności – czyli jakbyś powoli zmieniał się z amatora w prawdziwego OffRoad Mastera. A najlepsze? Tryb wieloosobowy, gdzie możesz się sprawdzić z prawdziwymi ludźmi, a nie tylko z tymi nieszczęsnymi botami. Idealna okazja, żeby dowiedzieć się, czy Twoi znajomi to faktycznie kumple, czy tylko cicho liczą na Twoją porażkę (wiem, wiem, też nie ufam).

Podsumowując: MX OffRoad Master to gra dla tych, którzy lubią szybką jazdę, trochę błota w zębach i sporą porcję śmiechu z własnych (i cudzych) wpadek. Szczerze mówiąc, próbowałem się od niej oderwać, ale ten zapach spalenizny i dźwięk motocrossu w uszach wciąga bardziej niż kolejna kawa o 3 nad ranem. Jeśli masz ochotę na odrobinę chaosu i znasz dobrze gaz do dechy, to wskakuj, bo tor już czeka!