Gotowi na totalny rozjazd w błocie, piachu i kamieniach? Ultimate OffRoad Cars 2 to gra, która zabierze cię na wycieczkę poza asfalt, prosto w objęcia natury, gdzie jedynym twoim sprzymierzeńcem jest... no cóż, w zasadzie własna zręczność i trochę frajdy z rozbijania się po krzakach. To brzmi jak plan, prawda?
Wcielasz się tu w rolę super kierowcy off-roadowego – takiego, co nie boi się zaryć w błoto, skoczyć z górki albo zakręcić bączka na nieprzyjaznym terenie. Twoim celem? Wygrać wyścigi, zaliczać zwariowane triki i oczywiście odblokować całą gamę fur – od terenówek, które zjadają kamienie na śniadanie, po pojazdy szybkie niczym gepard na dopingu. A wszystko to w otwartym świecie, gdzie każda trasa to nowa przygoda (i nowa okazja, żeby przetrzeć okulary z błota).
Sterowanie jest tak przyjazne, że nawet twoja babcia by ogarnęła, jak jechać (choć podejrzewam, że zamiast driftów zrobiłaby z tego turniej tańca). Klasyczne przyspieszenie, hamulec, kierownica (czyli klawisze albo pady) i hop – możesz zacząć sianie chaosu na błotnistych szlakach. Do tego driftowanie i skoki, które sprawią, że poczujesz się jak gwiazda parkouru, tylko zamiast biegać, latasz autem.
Co jest tu najlepsze? Ultimate OffRoad Cars 2 nie traktuje jazdy jak spacer po parku – to prawdziwa szkoła przetrwania, gdzie trzeba myśleć, jakie opony dobrać, jak ustawić zawieszenie i czy lepiej wbić gaz, czy może jednak dać się trochę ponieść instynktowi (albo i nie, bo czasem kończy się to spektakularnym koziołkiem). Fizykę w grze poczujesz na własnej skórze – czyli bardziej na własnych nerwach, kiedy auto wpada w poślizg jak na lodowisku.
Tryby gry? Jest PvP, gdzie możesz sprawdzić, czy twoi kumple to faktycznie kumple, kiedy zacznie się walka o najlepszy czas i łupy z toru. A jeśli chcesz, możesz też pojeździć w kooperacji i razem wpakować się w jakieś błotniste tarapaty – bo wiadomo, że przygoda smakuje najlepiej, gdy jest dzielona (albo przynajmniej, żeby mieć kogo obwiniać za wypadek).
Podsumowując: Ultimate OffRoad Cars 2 to mieszanka adrenaliny, śmiechu (głównie z samego siebie), wyzwań i masy customizacji, która sprawi, że każdy znajdzie tu coś dla siebie – czy to weteran off-roadu, czy totalny amator, co pierwszy raz widzi błoto na ekranie. Tak więc, jeśli masz ochotę na wirtualne błoto, które nie brudzi ci klawiatury, wskakuj za kółko i rozjedź nudę na kawałki!
