Gotowy na przejażdżkę, która sprawi, że poczujesz się jak Indiana Jones... tylko z kierownicą SUV-a i bez węża na kolanach? Indian Suv Offroad Simulator to mobilna gra, która zabierze Cię prosto w serce indyjskich bezdroży, gdzie błoto, kamienie i rzeki to nie przeszkoda, a codzienność. Brzmi jak plan na weekend? No pewnie, że tak!
Wcielasz się w kierowcę SUV-a, który nie boi się żadnej przeszkody – strome zbocza, błotniste drogi, kamieniste ścieżki – to Twój nowy plac zabaw. A co najlepsze? Musisz ogarnąć precyzyjną kontrolę nad swoim czołgiem na czterech kółkach i wykorzystać system napędu na wszystkie koła, żeby nie ugrzęznąć jak mój znajomy na działkowej drodze (serio, jeszcze dzisiaj mu to wytykam!).
Co jest mega fajne, to możliwość personalizacji Twojego SUV-a. Chcesz, żeby Twój wóz wyglądał jakby właśnie zjechał z Bollywoodzkiego czerwonego dywanu albo żeby miał dziką moc do pokonywania tych wszystkich przeszkód? Proszę bardzo! Możesz dopasować sprzęt do swojego stylu jazdy – no bo wiadomo, nie każdy z nas to Vin Diesel, ale chcieć to móc, nie?
Aha, a co z zadaniami? Oprócz klasycznego przejedź przez kolejne poziomy, zdobywaj punkty, masz tu prawdziwe misje: ratowanie uwięzionych miejscowych (bo przecież jesteś bohaterem w SUV-ie!), przewożenie zaopatrzenia, czy manewry tak precyzyjne, że nawet pilot helikoptera by Ci pozazdrościł. Naprawdę, adrenalina gwarantowana – a czasem i trochę stresu, kiedy zastanawiasz się, czy ten zakręt pokona Twój SUV, czy Ty zostaniesz z błotem na pośladkach.
Najlepsze? Gra jest w 100% mobilna, więc możesz robić z siebie offroadowego wojownika gdziekolwiek jesteś – w autobusie, na przerwie w pracy (tylko może cicho, żeby szef nie zauważył), czy nawet w kolejce do lekarza. A do tego ta realistyczna grafika i dźwięki – huk silnika, plusk wody i dźwięki dzikiej przyrody – no po prostu czujesz ten klimat Indii, bez konieczności kupowania biletu lotniczego!
Podsumowując: Indian Suv Offroad Simulator to idealny tytuł dla każdego, kto lubi ekstremalną jazdę, trochę wyzwań, sporo śmiechu (bo, powiedzmy sobie szczerze, czasem się zakopiesz jak dziecko w piasku) i nie boi się pobrudzić (no dobra, tylko wirtualnie). Wystarczy wziąć smartfon, wskoczyć za kółko i... no cóż, zobaczyć, czy dasz radę nie skończyć w rzece! Wyzwanie przyjęte?
