Gotowy na niezły ubaw za kółkiem i trochę adrenaliny w stylu kto ostatni do radiowozu, ten oficer złapany? Wbijaj do Police Car Offroad - gry, która łączy w sobie prawdziwą jazdę bez trzymanki z policyjną misją ratowania świata na bezdrożach, gdzie GPS się gubi, a asfalt to pojęcie z bajek. Tak, to jest właśnie ten moment, kiedy zasiadasz za kierownicą policyjnego radiowozu i wbijasz się w błoto, piach i kamienie jak bohater z filmu akcji... albo przynajmniej próbujesz nim być.
W Police Car Offroad wcielasz się w dzielnego policjanta, który nie boi się wyzwań – goni przestępców przez dzikie tereny, gdzie zwykły patrol to jak spacer po polu minowym. Tutaj nie wystarczy tylko nacisnąć gaz do dechy, trzeba mieć refleks jak ninja i myśleć szybciej niż twoi wirtualni wrogowie. Misje są tak różnorodne, że raz goni się bandytę, a innym razem czujnie patrolujesz zakątki, gdzie nawet kozica nie ryzykuje swojej obecności.
Sterowanie? Prosta sprawa! Strzałki albo WASD, trochę driftu na poboczu, syrenę wciśnij, żeby upiększyć sobie dzień i... lecimy! A jak coś nie wyjdzie, zawsze możesz zrzucić winę na niedoskonałości terenu albo złośliwość losu. No bo wiecie, kto nie próbował driftować w błocie, ten nie wie, co to prawdziwy fun.
Co jeszcze? Możesz ulepszać swój wóz – lepszy silnik, klocki hamulcowe, opony, które trzymają się bardziej niż twoja ostatnia randka – wszystko po to, żeby mieć więcej mocy i mniej wymówek, czemu nie udało się złapać złoczyńcy. Do tego dynamiczna pogoda, która potrafi zmienić prostą ucieczkę w pełen zwrotów akcji wyścig z czasem i błotem chlapiącym do twarzy (przynajmniej w wyobraźni). Ach, ten zapach spalonej gumy i wilgotnej ziemi – niemal czuć go przez monitor!
W skrócie: Police Car Offroad to idealna gra, żeby sprawdzić, czy masz nerwy ze stali i umiesz nie tylko gnać jak szalony, ale i mądrze rozgrywać sytuację. A przy okazji – pokazać znajomym, kto jest królem offroadowych pościgów. Bo nic tak nie cementuje przyjaźni, jak wspólna ucieczka przed wirtualną policją albo gonitwa za złoczyńcami w błocie po szyję. No to, co? Wsiadasz? Bo ja już czuję ten dreszczyk emocji (i błoto na butach)!
