Masz ochotę na coś, co zmusi Twój mózg do gimnastyki, a przy okazji rozbawi do łez? Poznaj Pak the Car – grę, która wygląda jak zwykłe parkowanie, ale uwierz mi, to czysta łamigłówka na sterydach! Tutaj nie zaparkujesz na chybił trafił, bo Twój cel jest jasny: uwolnić ten jeden samochód, który utknął wśród innych, jak korek na ulicy w piątkowe popołudnie.
Nie ma tu żadnej epickiej fabuły z dramatycznymi zwrotami akcji – po prostu stajesz w zatłoczonym parkingu, który wygląda jak dzieło szalonego artysty układającego auta na planszy niczym Tetris. Twoim zadaniem jest przesuwanie tych metalowych potworów w taki sposób, by droga dla Twojego target car była wolna. Brzmi banalnie? Ha! Spróbuj tego, kiedy masz 3 auta blokujące Twoją ścieżkę, a każde rusza się tylko w określonym kierunku. To jak próba wyciągnięcia ciastka z pudełka, w którym ktoś zaparkował 10 innych ciastek i każde jest wielkości słonia.
Sterowanie? Proste jak budowa cepa! Klikasz myszką lub wciskasz strzałki i przesuwasz auta niczym szachista przesuwający figury na planszy – z tym, że zamiast króla ratujesz... no, samochód. Przynajmniej nie musisz pamiętać, która figura skacze jak koń, a która stoi w miejscu, bo wszystko jest tak intuicyjne, że nawet Twój kot mógłby się w to bawić (a on najczęściej woli pudełka).
Z każdym kolejnym poziomem akcja robi się coraz bardziej zakręcona – układy stają się tak trudne, że zaczniesz się zastanawiać, czy twórcy gry nie zaparkowali tych samochodów specjalnie, żeby zobaczyć, jak długo będziesz się mordować. Ale hej, kiedy w końcu uda Ci się wyprowadzić tego Twojego wirtualnego bolida na wolność, poczujesz się jak bohater, który właśnie uratował świat – albo przynajmniej swój mały kawałek asfaltu.
Podsumowując: Pak the Car to genialne połączenie prostoty sterowania z wyzwaniem dla szarych komórek, które sprawdzi nawet największego mistrza parkowania. Idealna gra na chwilę relaksu (albo frustracji, ale hej, bez tego nie byłoby zabawy). Dzięki niej sprawdzisz, czy Twoi znajomi to naprawdę kumple, kiedy zaczyna się walka o miejsce na wirtualnym parkingu. Gotowy na niezły ubaw i trochę mózgowej ekwilibrystyki? No to do dzieła!