Gotowy na niezły ubaw i prędkość, która zawstydzi nawet Twojego kota ścigającego laserowy wskaźnik? Sonic The Hedgehog to platformówka z akcją i prędkością na sterydach, gdzie biegasz szybciej niż twoja mama na promocjach w sklepie spożywczym.
Sterujesz błyskawicznym, niebieskim jeżem o imieniu Sonic, który ma jedną misję: powstrzymać szalonego doktora Ivo Robotnika (znanego też jako Eggman – serio, facet nazywa się Robotnik, a wygląda jak jajko, więc już na starcie jest zabawnie). Ten zły geniusz chce złapać wszystkie zwierzaki i przerobić je na roboty, bo jak inaczej zbudować własne imperium mechanicznych potworów, prawda? Twoim zadaniem jest więc ratowanie futrzaków, zdobywanie magicznych Chaos Emeralds i dmuchanie w uszy złoczyńcy na różnych kolorowych i zwariowanych planszach.
Przemierzając poziomy, zbierasz pierścienie – nie, nie do grania w piłkę, ale twoją walutę i jednocześnie tarczę życia. Bo jeśli dostaniesz w łeb (co zdarzy się szybciej niż otworzysz paczkę chipsów), tracisz pierścienie zamiast życia. To trochę jak z twoimi oszczędnościami – jak cię ktoś sprytnie okradnie, to jeszcze masz szansę się pozbierać!
Sterowanie jest proste jak bułka z masłem (albo szybka przekąska, którą Sonic pewnie by zjadł biegnąc): lewo, prawo, skok, a do tego masz spin dash – czyli Sonic robi obrót, nabiera prędkości i tłucze przeciwników oraz przeszkody jak szalony biegacz na niedzielnym maratonie. Niby proste, a zawsze kończy się na tym, że śmigasz po planszy jak błyskawica, omijasz pułapki i robisz te szalone pętle, które sprawiają, że czujesz się jak w rollercoasterze – tylko bez mdłości (chyba że twój mózg nie nadąża).
Co jeszcze? Masz tu sprężyny wystrzeliwujące cię w górę jak z katapulty, podwodne sekcje, gdzie każdy ruch to test dla twoich nerwów (i kontroli nad Sonicowym gazem), oraz bossów na końcu stref, którzy wymagają trochę sprytu, refleksu i cierpliwości – czyli wszystkiego, czego nie masz w poniedziałek rano.
Sonic The Hedgehog to nie tylko prędkość i akcja, ale też kolorowy festiwal grafik, muzyka wpadająca w ucho (nie do wyrzucenia z głowy nawet po latach!) i postacie, które rozpoznasz od razu – serio, kto nie zna takiego jeża? Jeśli chcesz poczuć się jak biegacz z olimpijskiego biegu, ale bez całej tej męczącej bieganiny w realu – ta gra jest dla ciebie. A przy okazji sprawdź, czy twój joystick wytrzyma tempo i nie wyleci przez okno (bo wierz mi, z Sonicem to się zdarza).
