Gotowy na morską przygodę, która nie tylko poplami Ci spodnie od soli, ale i rozkręci w głowie? Wbijaj do Awesome Seaquest, gdzie budowanie floty to nie bułka z masłem, a raczej wyzwanie godne kapitana, który potrafi ogarnąć więcej niż tylko ster!
Na początek: pamiętaj, że tu nie wystarczy sobie postawić kilku łódek i liczyć na cud. Trzeba krok po kroku budować flotę – czyli jakbyś układał klocki LEGO, tylko że każda łódź to potężny wojownik gotowy siać zamęt na wodzie. A skoro mówimy o wojnie na morzu, to jasne, że bez odkrywania nowych broni ani rusz! W tej grze to nie tylko statki, ale też technologiczne cuda, które sprawią, że Twoi przeciwnicy zaczną się pocić bardziej niż ja w autobusie o 7 rano.
Podbijanie terytorium w Awesome Seaquest to nie jest spacerek po plaży z melonikiem na głowie. Tu musisz być sprytniejszy niż lis, który właśnie odkrył, że kurczak nie jest taki prosty do złapania. Zarządzanie zasobami? Oj tak, to klucz do sukcesu! Nie myśl, że surowce same się wydobywają i wpadają do kieszeni. Musisz wynajmować surowce górnicze, ogarniać logistykę i decydować, gdzie wydać ciężko zarobione monety. Bo mądry kapitan to kapitan, który wie, że kasa na morzu nie leży pod palmą.
Przyznam szczerze, pierwsze minuty z tą grą to trochę jak pierwszy dzień w pracy – niby wiesz, co robić, ale jednak coś się sypie (ja na przykład zapomniałem, że trzeba wynajmować surowce, i moja flota wyglądała jak banda rozbitków na tratwie). Ale jak już ogarniesz zasady, to Awesome Seaquest wciąga bardziej niż serial o piratach, tylko że bez konieczności oglądania nudnych przerw reklamowych.
Podsumowując: jeśli masz ochotę na strategiczną morską przeprawę pełną śmiechu, napięcia i momentów, kiedy będziesz chciał krzyczeć do monitora, bo znowu zapomniałeś o jednym surowcu – Awesome Seaquest to strzał w dziesiątkę. I pamiętaj – morze nie wybacza, ale za to śmiechem warto je podbić!
