Gotowy na kolorową przygodę, która sprawi, że Twoje palce zaczną tańczyć po ekranie niczym na koncercie disco? Color Adventure: Draw and Go to takie puzzle z rysowaniem, co to nie tylko łamią głowę, ale i rozwijają artystyczne żyłki – serio, w końcu kto powiedział, że nie można łączyć malowania z łamigłówkami? W tej grze wpadniesz do świata, gdzie kolory rządzą światem i możesz nimi dosłownie kształtować rzeczywistość, by przejść dalej. No powiedz, czy widziałeś kiedyś bohatera, który dzięki kredce ratuje dzień? A tu proszę bardzo!
Wyruszysz w barwną podróż po fantazyjnych krainach pełnych zagadek i niecodziennych postaci, które wyglądają jakby właśnie wyszły z kalejdoskopu po zbyt długim imprezowaniu. Zadanie? Rysować, rysować i jeszcze raz rysować! Twórz mosty, przedmioty i co tam wymyśli Twoja kreatywna głowa, żeby pokonać przeszkody. I uwaga – nie ma tu jednej słusznej drogi, więc możesz być trochę jak Picasso, trochę jak Einstein, a przede wszystkim – trochę jak geniusz odpadnięty od rzeczywistości.
Sterowanie jest tak proste, że nawet moja babcia, która z telefonem walczy jak z żywym wężem, poradziłaby sobie bez stresu. Wystarczy wskazać, przeciągnąć i narysować, co Ci ślina na język przyniesie. A jeśli coś wyjdzie krzywo (a wyjdzie, bo ja rysuję jak kura pazurem), to zawsze możesz cofnąć akcję i spróbować jeszcze raz – bez nerwów i bez rzucania padem o ścianę.
No i najlepsze jest to, że fizyka w tej grze to nie żarty. Twoje rysunki zachowują się tak, jakby miały własne życie – most może się zawalić, a narysowana łódka może popłynąć (albo wywrócić się na boki, jeśli narysujesz ją jak ja). Więc trzeba trochę myśleć strategicznie, trochę improwizować i mieć sporo dystansu do siebie – bo czasem najbardziej absurdalne pomysły prowadzą do zwycięstwa.
Podsumowując, Color Adventure: Draw and Go to gra dla tych, którzy lubią się trochę pogłówkować, trochę pobawić i trochę powyobrażać. Idealna na szybki reset po pracy, studiach czy po prostu, gdy masz ochotę na trochę śmiechu i kolorów w swoim życiu. A ja? Pierwszy raz pomalowałem wirtualny świat i poczułem się jak mistrz pędzla – choć pewnie bardziej jak malarz z zerowym talentem, ale co tam! Zagraj, rysuj i śmiej się razem ze mną – gwarantuję, że będzie kolorowo i wesoło!