Gotowy na epicką podróż, gdzie magia łączy się z taktycznym szaleństwem, a klejnoty nie są tylko błyskotkami dla Twojej babci? Wskakuj do GemCraft Chapter One: The Forgotten – czyli tower defense z duszą RPG, w którym stajesz się zapomnianym magiem walczącym z hordami nieproszonych gości. Brzmi poważnie? Spokojnie, to wciąga bardziej niż scrollowanie memów w nocy!
Wyobraź sobie, że dostajesz w swoje ręce różnokolorowe klejnoty – nie do noszenia na palcu, ale do wrzucania do wieżyczek, które stoją na straży Twojego magicznego królestwa. Każdy z nich działa inaczej: jeden robi kuku z zasięgiem, drugi dokłada obrażenia, a trzeci – no cóż, czasem zaskakująco fajne efekty specjalne (tak, klejnoty potrafią być bardziej imprezowe niż Twoi znajomi na afterze). Klikasz, przeciągasz, tworzysz kombinacje, które mogłyby zawstydzić samego Merlina. A wszystko to, by przetrwać fale wrogów, które nadciągają jak nieporządni sąsiedzi, gdy akurat włączasz serial.
Historia? Jest i to jaka! Jako mag, który zapomniał, jak rzucać czary (kto by nie zapomniał, serio), odkrywasz tajemnice starych klejnotów i próbujesz odzyskać swoją utraconą moc. Poziomy są tak dopracowane, że czasem czujesz się, jakbyś oglądał najlepszy fantasy film – tylko zamiast popcornu masz myszkę w ręku, a zamiast aktorów, całe hordy śmiesznie wyglądających potworów, które chcą Cię zjeść. A Ty musisz ich powstrzymać, bo inaczej pożrą Twoją frustrację (i królestwo też).
Co najlepsze? System rozwoju postaci i zdobywania punktów doświadczenia sprawia, że ta gra to nie tylko klikanko, ale prawdziwe strategiczne wyzwanie. Zyskujesz nowe zdolności, ulepszasz klejnoty i wieżyczki, a z każdym levelem czujesz się coraz bardziej jak boss (albo przynajmniej mag z górnej półki). I serio, to idealna okazja, by sprawdzić, czy Twoi znajomi są faktycznie Twoimi znajomymi, kiedy zaczyna się bitwa o najlepsze miejsce pod wieżyczkę.
Podsumowując: GemCraft Chapter One: The Forgotten to gra, która nie tylko zmusi Cię do myślenia i planowania (co w moim przypadku oznaczało wiele przekleństw i serio?!?), ale przede wszystkim dostarczy mnóstwo śmiechu i satysfakcji. Jeśli lubisz, gdy szare komórki pracują, a przy okazji możesz się trochę pośmiać z absurdów magii i strategii – dawaj śmiało, nie pożałujesz!