Odpalaj Hity Bez Kosztów i Rejestracji! Gra Podróż na północ
2.488

Infiltracja sterowca

5/5(oceń: 2)📅2021 Nov 28
Infiltracja sterowca

Gotowy na misję, której nawet James Bond by pozazdrościł, ale z większą dawką śmiechu i mniej garniturem? Infiltracja sterowca to taka gra online, która łączy w sobie wszystko, co najlepsze: interaktywne opowiadanie historii, łamigłówki, no i oczywiście – szczyptę absurdalnego humoru, bo kto nie lubi patrzeć, jak bohater wpada w najdziwniejsze tarapaty? Tu sterujesz Henrym Stickminem, gościem, który postanowił włamać się na sterowiec pełen złoczyńców i ukradzionego skarbu, bo czemu nie? Misja jak marzenie! – choć bardziej przypomina jazdę na rollercoasterze bez pasów bezpieczeństwa.

Cała zabawa polega na tym, że Henry musi sprytnie omijać strażników, rozwiązywać zagadki, no i przede wszystkim wybierać, co zrobić dalej. Każda decyzja to jak ruletka – możesz wylądować na szczycie sterowca z trofeum albo w jakimś kuriozalnym, komicznym niepowodzeniu, które rozbawi cię do łez (no dobra, czasem też do zgrzytania zębami, ale bez przesady). To właśnie te niespodziewane zakończenia sprawiają, że gra jest jak paczka chipsów – nie możesz przestać próbować, bo następnym razem na pewno zrobisz to inaczej, a może nawet lepiej (albo gorzej, co też bywa zabawne!).

Sterowanie? Proste jak budowa cepa – wystarczy kliknąć myszką na opcję, która ci się wydaje najmniej głupia. Nie bój się, jeśli wybierzesz tę głupią – Henry i tak wyjdzie z tego w jakiś totalnie absurdalny sposób. Właśnie to jest w tym wszystkim najlepsze! Mechanika point-and-click pozwala skupić się na śmiechu i logicznym myśleniu, które czasem przypomina wybieranie, co zjeść na obiad – niby proste, ale może skończyć się katastrofą lub kulinarnym majstersztykiem.

Jeśli lubisz gry, gdzie twoje decyzje faktycznie mają znaczenie i mogą doprowadzić do śmiesznych, nieprzewidywalnych zwrotów akcji, to Infiltracja sterowca jest jak dla ciebie stworzona. Dla mnie osobiście pierwsze minuty z Henrym to była jazda bez trzymanki – kliknąłem coś, nie pamiętam co, ale skończyło się na tym, że Henry... no cóż, leżał gdzieś na podłodze, a ja śmiałem się do łez. Generalnie, to jest taki złoty środek między główkowaniem a totalnym bananem na twarzy. Polecam każdemu, kto ma ochotę na trochę humoru, trochę strategii i trochę... no, po prostu dobrej zabawy!