Ok, wyobraź sobie grę, która jest tak stara, że nawet twoja praprababcia by się zdziwiła, że jeszcze ktoś w nią gra – no i teraz wchodzi Go, czyli tak zwany król planszówek strategicznych prosto ze starożytnych Chin, mający ponad 2,500 lat na karku! Tak, dobrze słyszysz – ta gra to taki dziadek wszystkich gier strategicznych, który wciąż trzyma fason i potrafi przyprawić o zawrót głowy nawet największych mistrzów myślenia na kilka ruchów do przodu.
W Go wcielasz się w czarne lub białe kamienie (dzięki czemu możesz się poczuć jak na jakiejś szachowej dyskotece), a twoim celem jest kontrolowanie największego terytorium na planszy. Brzmi prosto, prawda? Otóż nie do końca! Zasada jest banalna: otocz większy teren i pochwyć kamienie przeciwnika, zamykając je w pułapce jak na najlepszym escape roomie. Ale to, co zaczyna się jak gra w kółko i krzyżyk na sterydach, szybko zamienia się w strategiczną bitwę, gdzie każdy ruch może być jak zagranie na giełdzie – ryzykowny, ale z potencjałem na wielki zysk.
Online Go jest tak przyjazne, że nawet twoja babcia (która z technologią ma na bakier) klikając myszką będzie się czuła jak królowa planszy. Stawiasz kamień na skrzyżowaniu, a jeśli popełnisz gafę, to nic – zazwyczaj masz opcję cofnięcia ruchu, żeby nie musieć tłumaczyć się przed znajomymi, że twoje decyzje strategiczne są jak plany na weekend – chaotyczne i nieprzewidywalne. Możesz też grać przeciw AI, które nie zawsze jest łaskawe, ale przynajmniej nie gada ci do ucha, że tylko jedno kółko jeszcze.
Mechanika? Prosta jak konstrukcja cepa, ale z taką głębią, że mogłabyś się w niej utopić jak w solowej rozgrywce w otchłani Netflixa. Budujesz ściany z kamieni, zamykasz terytoria i kombinujesz, jakbyś była w szpiegowskim thrillerze – czy przeciwnik puści mnie na mojej działce, czy zaraz mnie otoczy i zgarnie? No i właśnie o to chodzi! Gra kończy się, kiedy oboje gracze rzucają rękawice (czyli kolejno pasują), a wtedy liczymy kto ma więcej miejsca na planszy – jak w konkursie na największego bałaganiarza, tylko z kamieniami.
Najfajniejsze w Go jest to, że niby wszystko jest proste, ale strategia i zagrywki potrafią być bardziej zakręcone niż twoje myśli przed poranną kawą. Do tego online możesz grać z ludźmi z całego świata, co jest trochę jak podróżowanie bez wychodzenia z domu – no chyba, że utknięcie na kolejnym ruchu sprawi, że będziesz krzyczeć na monitor, ale hej, kto z nas tego nie robi?
Podsumowując, Go to taki strategiczny oldschool, który nie nudzi, wręcz przeciwnie – ciągle zaskakuje i wciąga, niezależnie czy jesteś nowicjuszem czy weteranem planszówkowych potyczek. Gotowy na niezły ubaw z kamieni i intelektualnych przepychanek? Jeśli tak, to Go czeka – i nie, nie chodzi tu o idź, tylko o grę, która pokazała, że prostota może być zabójcza!
