Gotowy na wciągającą jazdę bez trzymanki po świecie Grindcraft Remastered? To taka klasyczna gra klikaczowa, gdzie zamiast scrollować fejsa, klikasz hektolitry razy, żeby zebrać tonę surowców i zostać królem craftingu. Wyobraź sobie, że zaczynasz jako zwykły zbieracz – taki trochę jak ja na zakupach, kiedy wypatrzę promocję na chipsy. Proste, prawda? Ale nie daj się zwieść tej prostocie, bo tu każda zdobyta deska czy kamień to krok bliżej do zbudowania czegoś totalnie epickiego.
Mechanika gry jest tak wciągająca, że zanim się obejrzysz, łapiesz za myszkę z taką gorliwością, jakbym ja dostał darmowego kebaba. Klikasz, zbierasz, craftujesz – i nagle, bum! – odblokowujesz kolejne przepisy, które brzmią jakby tworzyły się w kuchni szalonego naukowca. Przechodzisz od zbieracza do konstruktora – takiego trochę w stylu MacGyvera, tylko z młotkiem zamiast spinacza biurowego. Najlepsze jest to, że możesz nawet zautomatyzować zbieranie zasobów! Czyli możesz iść na kawę, a twoje wirtualne rączki i tak harują. Brzmi jak mały sen leniucha, co?
Obsługa jest tak prosta, że nawet twój dziadek, który z technologią radzi sobie jak ryba z jazdą na rolkach, ogarnie wszystko bez problemu. Menu do craftingu? Intuicyjne jak układanie klocków LEGO po pijaku. Wszystko jest podane na tyle czytelnie, że nie musisz się zastanawiać, czy przypadkiem nie kliknąłeś czegoś, co zrujnuje cały twój progres (no dobra, może trochę przesadzam, ale serio jest spoko).
A co mnie totalnie rozbroiło? Ten moment, kiedy widzisz, że twoje kliknięcia (i trochę automatów – bo kto nie lubi mieć pomocników?) zamieniają się w konkretne budowle i przedmioty. To trochę jak obserwowanie, jak z nudnego weekendu robi się epicka impreza – tyle że bez kaca następnego dnia. Grindcraft Remastered to idealna gra, jeśli chcesz się odprężyć, trochę pośmiać z absurdów ciągłego klikania i poczuć satysfakcję, że jednak coś tworzysz (a nie tylko przewijasz feedy na telefonie). No i serio, spróbuj tego trybu automatyzacji – ja dałem się złapać i teraz mój wirtualny alter ego zarabia więcej ode mnie w weekendy!