Siema, ziomeczki! Gotowi na misję ratunkową, która sprawi, że poczujecie się jak prawdziwi medyczni superbohaterowie? Healing Rush to ta gra, w której wbijasz do świeżo otwartego szpitala – takiego totalnie noobowego, a potem robisz go najlepszym miejscem na mapie, gdzie każdy chory dostaje swoją dawkę magii... tfu, znaczy lekarstwa.
Wyobraź sobie, że mieszkańcy miasta zaczęli łapać jakieś totalnie pokręcone i dziwaczne choróbska. Serio, nigdy nie widziałem czegoś takiego – czasem sam się zastanawiam, czy tam nie mieszka jakiś szalony naukowiec produkujący wirusy na zamówienie! Twoim zadaniem jest ogarnąć ten chaos, dobrać odpowiednie lekarstwo i sprawić, że wszyscy po kolei zaczną znowu fikać na parkiecie życia. Proste, nie?
Budujesz swój własny szpital – taki, co to nie tylko łóżka i okulary, ale cała masa sprzętu, który wygląda jak z kosmosu, no i oczywiście górę środków leczniczych, które będziesz mógł wystrzeliwać na lewo i prawo, ratując jakimś cudem tych biedaków. Poczujesz się jak doktor House, tylko bez tej całej dramatycznej otoczki i z większą ilością śmiesznych przypadków.
Co najlepsze, Healing Rush to nie jest nudna szpitalna symulacja, gdzie wpatrujesz się w monitory i się denerwujesz. Nieee, tu pędzisz jak szalony, bo pacjentów jest więcej niż kaw na moim biurku w poniedziałek rano! Musisz działać szybko i celnie, bo ta gra to taka medyczna wersja wyścigu z czasem. A jeśli przegapisz chwilę, no cóż... powiedzmy, że miejscowy chaos rośnie, a Ty wyglądasz jakbyś próbował ogarnąć 500 tabliczek Mendelejewa na raz.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy potrafisz zarządzać szpitalem, ale nie chciałeś w realu rujnować życia pacjentom ani sobie nerwów, to Healing Rush jest dla Ciebie jak znalazł! Daj się porwać tej lekarskiej szaleńczyni, zbierz ekipę (albo samemu pokaż, kto tu rządzi), i zacznij ratować świat – albo przynajmniej to jedno, dziwne miasteczko.
Więc co? Gotowy na niezły ubaw i trochę medycznego szaleństwa? Wskakuj w kitel, łap stetoskop i do dzieła! W Healing Rush nie ma miejsca na nudę – jest tylko szybkie leczenie, śmiech i masa, masa absurdu. A ja tymczasem idę sprawdzić, czy mój kot nie złapał przypadkiem jakiejś dziwnej choroby… chociaż, po jego stylu życia, to chyba całkiem możliwe.