Słuchaj, jeśli myślisz, że życie to jazda bez trzymanki, to poczekaj, aż wskoczysz do Dangerous Turn – gry, gdzie każdy ruch jest jak chodzenie po rozgrzanym oleju, a labirynt bardziej przypomina nerwowy taniec z... no, z czymkolwiek, co chce cię zjeść albo przynajmniej solidnie zaskoczyć!
Dangerous Turn to nie jest zwykła gierka zręcznościowa – to prawdziwa wojna na refleks i mózg. Wyobraź sobie, że musisz działać szybciej niż twój kumpel, który zawsze psuje plany i wpada na minę, zanim zdąży powiedzieć co?. No właśnie, tu każdy ruch to potencjalny krok prosto do piekła labiryntu! A że labirynty są tu tak pokręcone, że nawet GPS by się poddał, to wyzwanie rośnie jak ciasto drożdżowe w piekarniku.
Mechanika gry to połączenie zręczności i strategii – czyli tak, że nie wystarczy tylko migać palcami, trzeba jeszcze mieć mózg (lub chociaż udawać, że się ma). Każdy Dangerous Turn to jak rzucenie kostką w dungeonie – może być super, a może... no, koniec przygody. A do tego wszystkie poziomy mają swoje własne sztuczki i pułapki, które wręcz błagają, byś się na nie złapał. Serio, czasem mam wrażenie, że twórcy tej gry to jakieś złośliwe duszki, które lubią oglądać, jak się potykasz o własne nogi.
Co najlepsze, nie jesteś w tym sam. W Dangerous Turn dołączasz do tysięcy graczy z całego świata – czyli idealnie nadaje się, żeby sprawdzić, czy twoi znajomi to prawdziwi kumple, czy tylko internetowi trolle, które czekają na twój błąd, by się pośmiać (i odbić loot). Wspólne wymyślanie strategii, kombinowanie i śledzenie, kto tym razem wpadł w pułapkę – to jest dopiero frajda!
Podsumowując: jeśli masz nerwy ze stali, refleks godny kota, a do tego chcesz się pośmiać z własnych wpadek (bo będą, i to nie raz), to Dangerous Turn jest dla ciebie. A może już kilka razy umarłeś, zanim zdążyłeś mrugnąć? No to witaj w klubie! Zagraj, pokręć się trochę i pamiętaj – tu nie ma miejsca na błąd, no chyba że lubisz dramaty. Gotowy na Dangerous Turn? Bo ja już nie mogę się doczekać kolejnej rundy chaosu!
