Yo, gotowy na niezły ubaw w Stickman Jungle Escape? To taka platformówka, gdzie sterujesz gościem, który wygląda jak patyczak z dzieciństwa (wiecie, te rysunki na kartkach), i próbujesz uciec z dżungli, która chyba zorganizowała sobie konkurs na najbardziej pokręcone pułapki i nieprzyjazne skały. Serio, ta gra to taki survival dla nerwów i refleksu, gdzie każda przeszkoda to jak złośliwy kolega, który podstawi Ci nogę... tylko że tu masz jeszcze kolce i spadające głazy!
Wylądowałeś w tajemniczej dżungli, bo oczywiście Twój patyczak ma talent do pakowania się w kłopoty, a teraz musi kombinować, jak wyjść z tego bajzlu. Skoki, ślizgi i ściany to Twoje nowe najlepsze przyjaciółki – serio, spróbuj zrobić podwójnego skoku albo skok po ścianie, a poczujesz się jak ninja, tylko bez tajemniczej muzyki w tle. Sterowanie jest tak proste i responsywne, że nawet moja babcia by to ogarnęła (choć pewnie bardziej by się śmiała, jak ja z siebie).
Każdy level to jak próba przetrwania w dżungli, gdzie pułapki i wrogowie czyhają na każdy Twój nieostrożny ruch. Ale hej, gra nie jest tylko o tym, żeby się potknąć i frustracja leciała jak deszcz w lecie – tu trzeba też trochę pogłówkować, zebrać jakieś bonusy i power-upy, żeby pokazać, kto tu rządzi. To trochę jak codzienne życie, tylko z większą ilością kolców i mniej kawy. Najlepsze jest to, że poziomy robią się coraz trudniejsze – więc jeśli myślałeś, że po trzecim levelu będzie lekko, to się grubo mylisz!
A teraz najlepsze: ta gra jest idealna, jeśli chcesz sprawdzić czy Twoi znajomi rzeczywiście potrafią być Twoimi znajomymi, kiedy zaczynacie się nawzajem wyprzedzać i rywalizować, kto szybciej ucieknie z tej szalonej dżungli. Coś jak memy o kto pierwszy do muszli, tylko bardziej wciągające i bez zapachu po meczu.
Podsumowując – Stickman Jungle Escape to mieszanka przygody, łamigłówek i takiego adrenaliny, że nawet Twój kot by się zdziwił. Proste sterowanie, wymagające poziomy i mnóstwo śmiechu gwarantowane. A jeśli zdarzy Ci się znowu zacząć od początku po tym, jak znowu wpadniesz na kolce – no cóż, witaj w klubie. W końcu to tylko gra, a patyczak ma więcej życia niż przeciętny bohater filmów akcji!