Gotowi na wyprawę z najbardziej urokliwym smykiem w świecie gier online? Przedstawiam Wam Baby Hazel: Książka przygodowa – czyli przygody, które są tak kolorowe i zwariowane, że nawet Twoja babcia zacznie się zastanawiać, czy nie wskoczyć z nami do tej magicznej karuzeli zabawy! Ta gra to prawdziwy koktajl złożony z przygody, edukacji i odrobiny dziecięcej magii, które razem robią wielką imprezę na ekranie Twojego kompa.
Wyobraź sobie, że jesteś najlepszym kumplem Baby Hazel – małej odkrywczyni z wyobraźnią większą niż lodówka pełna lodów! Razem wskakujecie w magiczne światy, od zaczarowanych lasów, przez pirackie statki, aż po jaskinie pełne skarbów (tak, tych ze złotem, które nie topi się w praniu). Każda przygoda to jak odcinek serialu, ale Ty jesteś reżyserem i aktorem w jednym – rozwiązujesz łamigłówki, zbierasz przedmioty i poznajesz najdziwniejsze postaci, które wyglądają, jakby wyszły prosto z dziecięcych snów (albo koszmarów – zależy jak kto na to patrzy).
Sterowanie? Prościzna! Klikasz, przesuwasz, dotykasz – i już jesteś w środku akcji. Idealne dla małych rączek, które jeszcze nie opanowały sztuki grania na konsoli jak ninja, ale też dla starszaków, którzy chcą sobie przypomnieć, co to znaczy prawdziwa, prosta zabawa bez miliona przycisków. Generalnie, jeśli potrafisz obsłużyć myszkę lub ekran dotykowy, to jesteś mistrzem świata Baby Hazel.
A co jest najlepsze? Mechanika gry to taki rollercoaster mini-gier i łamigłówek, które zmuszają do myślenia, ale bez tej całej szkolnej nudy. To trochę jak rozwiązywanie krzyżówki, podczas gdy obok tańczy wiewiórka – niby skupiasz się, ale trudno nie uśmiechnąć się przy tym idiotycznym wesołku. Kreatywność i logiczne myślenie dostają tu niezłego kopa, a Ty masz pretekst, by powiedzieć rodzicom: "Nie przeszkadzajcie, właśnie rozwijam mózg!”
W skrócie: Baby Hazel: Książka przygodowa to coś więcej niż zwykła gra. To zaproszenie do świata, gdzie edukacja i zabawa idą na randkę i nigdy się nie rozstają. Jeśli chcesz, by Twoje dziecko (albo Ty sam – nie oceniaj!) spędziło czas z uśmiechem, poznając przy okazji coś nowego – to jest to! A ja, po kilku minutach grania, śmiałem się tak, że nawet mój kot zaczął się zastanawiać, czy nie dołączyć do tej szalonej wycieczki. Więc, co ty na to? Ruszamy na przygodę?
