Okej, wyobraź sobie, że wskakujesz do świata, gdzie wszystko jest trochę... no, powiedzmy to delikatnie, dziwaczne. Tak właśnie wygląda Paradygmat – przygodówka point-and-click, która z miejsca rozkocha w sobie każdego fana zagadek i surrealistycznej jazdy bez trzymanki. Główny bohater? Paradigm – mutant z wyglądem, który można by opisać jako uroczo pokręcony, i z humorem, który mógłby rozbroić nawet największego ponuraka.
Cała akcja toczy się w świecie, gdzie kolory eksplodują na ekranie jak konfetti na imprezie, a postacie są tak dziwne, że nawet twój wujek, który gada z doniczkami na balkonie, poczułby się tutaj jak w domu. Zadaniem Paradigm jest nie tylko rozwiązanie całej gamy zagadek, ale też odkrycie swojego własnego, nieco zakręconego potencjału – czyli taka trochę podróż w głąb siebie, tyle że w wersji zwariowana przygoda pełna absurdów.
Sterowanie? Prościutkie niczym kawałek pizzy – klikasz, badaj, rozmawiaj, kombinuj. Point-and-click to zna każdy, kto kiedykolwiek próbował rozgryźć, jak działa pilot do telewizora, więc tutaj żadnych niespodzianek. Wystarczy kliknąć na obiekt, pogadać z napotkanymi dziwakami i obserwować, jak świat się rozkręca w coraz bardziej odjechane scenariusze.
Zagadki są tak pomysłowe, że czasem sam zacząłem się zastanawiać, czy twórcy nie wpadli na pomysł podczas maratonu kreskówek z lat 90. – serio, trzeba tu myśleć nieszablonowo! Nie raz zdarzyło mi się, że zamiast robić postępy, śmiałem się tak, że prawie spadłem z krzesła. A zagranie w Paradygmat to też świetny test na to, czy twoi znajomi są naprawdę kumplami, zwłaszcza gdy zaczynacie się sprzeczać o to, co zrobić z tym dziwnym przedmiotem, który na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda na przydatny.
Podsumowując: jeśli masz ochotę na przygodę pełną humoru, kolorów i absurdalnych zwrotów akcji, to Paradygmat jest jak zastrzyk pozytywnej energii prosto w szarą codzienność. Idealny na wieczór, kiedy chcesz się pośmiać, pogłówkować i po prostu dobrze bawić, bez spiny i bez konieczności tłumaczenia się przed kimkolwiek, że grasz w coś dziwnego. Polecam z całego serca – serio, czasem trzeba pozwolić sobie na trochę szaleństwa!