Gotowy na niezły ubaw z Kwiaty Mahjong? To nie jest zwykła gra w mahjonga, to mahjong z ogrodem pełnym kwiatów, który sprawi, że poczujesz się, jakbyś właśnie usiadł na ławeczce z herbatką, ale zamiast plotek – grasz w coś, co łączy w sobie zen mistrza jogi i mózg geniusza szachowego. No dobra, może trochę przesadzam, ale serio – ta gra to jak relaksacyjny spacer po botanicznym raju, gdzie zamiast machać łopatą, machasz myszką (albo palcem, jak grasz na telefonie).
W Kwiaty Mahjong chodzi o to, żeby dopasować pary identycznych płytek, które wyglądają, jakby każdy kwiatek miał swój doppelgänger. Ale uwaga! To nie jest takie hop-siup – poziomy są poukładane tak, że czasem trzeba się nagłówkować, jak rozwiązać ten kwiatowy sudoku, żeby nie utknąć. I jak zabraknie ruchów, to już nie ma zmiłuj – trzeba zacząć od nowa albo przekonać się, że nasz mózg na dzisiaj się wyłączył (mi się zdarzyło kilka razy, ale ciii!).
Co najlepsze: sterowanie jest tak proste, że nawet moja babcia, która myszkę myli z pilotem do telewizora, da radę ogarnąć. Kliknij, dopasuj, i już – magia! A jeśli lubisz dodatkowe bajery, to w grze znajdziesz power-upy i bonusy, które pomogą ci przejść te bardziej podstępne poziomy. To trochę jak mieć swojego ogrodnika-maga, który nagle odchwaszcza twój plan gry i zostawia cię z samymi różami (czyli punktami).
Cały ten klimat to nie tylko łamigłówki – gra pachnie (no, może nie dosłownie, ale wyobraź sobie!) kwiatami i słychać w niej takie delikatne dźwięki, że prawie poczułem się, jakbym był na jakimś hipsterskim pikniku, zamiast siedzieć w piżamie z pizzą na kolanach. I serio, to jest ten moment, kiedy zapominasz, że świat na chwilę istnieje poza ekranem.
Więc jeśli chcesz sprawdzić, czy twoi znajomi to naprawdę kumple, czy tylko ludzie, z którymi dzielisz internet, Kwiaty Mahjong jest idealną grą. Bo nic tak nie ukazuje prawdziwej przyjaźni, jak wspólna walka o to, kto pierwszy upora się z tym łamigłówkowym ogrodem. A jak przegrasz? No cóż, zawsze możesz powiedzieć, że to kwiaty tak cię rozpraszały!
