Gotowy na to, żeby zostać bohaterem świata futrzaków i piórek? Pet Salon 2 to taka symulacja, która sprawi, że poczujesz się jak prawdziwy stylist(k)a zwierząt! No serio, tutaj nie tylko myjesz i strzyżesz, ale też przebierasz, czeszesz i sprawiasz, że nawet najbardziej marudny kundelek wyjdzie od Ciebie jak z wybiegu w Paryżu (no dobra, może trochę przesadzam, ale blisko!).
Wcielasz się w młodego przedsiębiorcę, który właśnie otworzył własny salon pielęgnacji zwierząt. Twoim zadaniem? Przyciągnąć klientów, robiąc im taką usługę, że nie tylko pies czy kot, ale i ich opiekunowie będą latać z radości. W miarę jak rośnie twoja sława, odblokowujesz nowe narzędzia – począwszy od nożyczek, które wyglądają jak coś z laboratorium szalonego naukowca, po kokardki i obroże, które sprawią, że Twoi klienci będą wyglądać jak gwiazdy Instagrama.
Sterowanie? Prościzna! Klikasz, przeciągasz i voilà – myjesz, suszysz, strzyżesz i jeszcze dorzucasz modny akcent w postaci różowej kokardy. Ale uważaj, bo kolejność działań ma znaczenie, a klient może być bardziej wybredny niż teściowa na niedzielnym obiedzie. Musisz szybko i sprytnie rządzić swoim salonem, bo z czasem pojawiają się coraz to dziwniejsze pupile i jeszcze bardziej wymagające fryzury. No i niech Cię nie zwiedzie ta cukierkowa grafika – adrenalina rośnie szybciej niż ciasto na drożdżach!
Generalnie Pet Salon 2 to gra dla tych, którzy kochają zwierzaki, ale niekoniecznie mają rękę do kwiatków (czy w tym przypadku do sierści). To świetny sposób na relaks po ciężkim dniu albo na sprawdzenie, czy potrafisz ogarnąć więcej niż jednego rozbrykanego futrzaka na raz, bez chaosu godnego porannego autobusu. A jeśli kiedykolwiek marzyłeś o karierze stylisty dla zwierząt, to tu możesz się trochę poćwiczyć, bez ryzyka, że pies ucieknie z salonu i zostawi Cię z rachunkiem!
Podsumowując – jeśli lubisz gry, które są jak miły spacer po parku, ale z nutą wyzwania i mnóstwem śmiesznych sytuacji (bo przyznam, że widok kota z kokardą to jest dopiero hit), Pet Salon 2 jest dla Ciebie jak znalazł. No to co, wchodzisz do salonu, czy jeszcze się zastanawiasz? Bo ja już biorę suszarkę do łapy!
